wtorek, 11 czerwca 2013

Kącik filmowy (1)

Tak jak obiecałam, pojawia się dziś post poświęcony filmom, które w ostatnim czasie udało mi się (jakimś cudem) obejrzeć. Tematyka - Filmy z nutką fantastyki. :)


                                        Zacznę może od Oz Wielki i Potężny.

W skrócie: jest to historia cyrkowego iluzjonisty, który przypadkiem trafił do magicznego, kolorowego świata. Jego nowym zadaniem było po prostu...pokonanie zła. Po filmie nie spodziewałam się Bóg wie jakiej fabuły i przynajmniej to mnie nie rozczarowało. Na pochwałę zasługują piękne krajobrazy (jak ja to ładnie ujmuję), w które mogłabym się wpartywać przez godziny. Jest jednak coś, co mnie baaardzo zraziło. A otóż główny bohater, który jak dla mnie niczego się nie nauczył i taki jaki był na początku, został na końcu. Złamał kobiecie serce, która następnie, po części z powodu rozpaczy, zamieniła się w okrutną wiedźmę. I odtąd to on był bohaterem, a ona tą złą. Morał: Jak będziesz nieczułym dupkiem, osiągniesz w życiu sukces! I tym "optymistycznym" akcentem, przjedźmy do filmu nr 2.
                                                                           
                                                                               1/10



                                                            Piękne Istoty
 

Film oparty na pierwszej części powieści Kami Garcii i Margaret Stohl. Cała akcja toczy się wokół 16-letniej dziewczyny i jej "zabawnego" chłopaka Ethana, który odkrywa sekret nastolatki. Szybko pojawiają się problemy, rodzina Leny jest przeciwna ich związkowi, bo to sprowadzić może masę kłopotów i tak dalej. Książki nie czytałam i chyba nie żałuję. Kuzynka zaczęła i szybko przerwała, a ja nie chciałam przeżywać tego co ona, wiec postanowiłam zapoznać się jedynie z filmem. Spodziewałam się przede wszystkim szałowych efektów specjalnych, ale ku mojemu rozczarowaniu, było ich niewiele i wcale mnie nie zszokowały. Kolejna sprawa, aktor grający Ethana wyglądał jak 30-latek! No błagam... Tak więc moją ulubioną postacią znów była ta "zła", a mianowicie Ridley - kuzynka głównej bohaterki. Dziewczyna urodziła się z mroczną naturą i nie chciała z nią walczyć, więc nikt jej nie lubił, o! Żeby nie było, to dodam, że spodobało mi się to, w jaki sposób została ukazana siła miłości - czyli, że nie ma takiej siły, a jest to jedynie wymysł ludzki. Miłość niczego nie może zwyciężyć. I znów "optymistycznym" akcentem przejdziemy do kolejnego filmu.


                                                                           4/10


                                                                       Intruz


  Fabułę tego filmu znają już prawie wszyscy, więc nie będę się na ten temat rozpisywać. Książkę czytałam przed zapoznaniem się z ekranizacją i jestem mile zaskoczona! O dziwo, większość rzeczy i miejsc wyobrażałam sobie bardzo podobnie, film wierny oryginałowi, a to mi się podoba. Jedyne "ale" mam do aktorki, która grała Melanie/Wandę. Mnie się wydawało, że była zbyt...niewinna. Kolejna nietrafioną postacią jest Jered, który w ogóle mi tu nie pasował. No ale, każdy ma swoją wizję, ja ją uszanuję.

8/10


Życie Pi
Ekranizacja powieści Yanna Martela. Podczas morskiej podróży z Indii do Kanady statek z całą rodziną Pi Patela tonie. Bohaterowi udaje się przetrwać na łodzi z hieną, orangutanem, zebrą i tygrysem. Czego się spodziewałam, zachęcona wieloma pozytywnymi opiniami? Przede wszystkim czegoś oryginalnego i naprawdę mądrego. Czy dostałam to, czego chciałam? Taaaak! Książki nie czytałam i chyba nie żałuję, bo mogłabym się ponudzić na tych 400 stronach. Za to film dostarczył mi niezapomnianych wrażeń. Chyba nie mam się do czego doczepić. Świetny bohater (aktor), cudowny tygrys (do dzikich kotów mam ogromna słabość), rewelacyjne efekty, których się nawet nie spodziewałam. Aaajaj, jak mi się podobał ocean nocą ukazany w filmie! Jestem oczarowana! Poza tym, podziwiam autora książki, który w dość nietypowy sposób ukazał religie świata i to, że ludzie powinni się dzięki nim jednoczyć, a nie spierać. Brawo!
    
                                                                             10/10



Teraz wy podzielcie się swoimi opiniami. :)

                                                                              

4 komentarze:

  1. Zasadniczo wiele nie zdradziłam z Gilidii Magów, a do przewidzenia był fakt, że Sonea w końcu wpadnie...
    Intruza widziałam - to co mi się nie podoba ogólnie, w historii zarówno książkowej jak i filmowej, to zbyt radosne zakończenie. A film taki se, około 5,5-6/10 bym dała. Piękne Istuoty były bardzo słabe, wczoraj oglądałam, ale ksiażka to i film na kolana powalić nie mógł...

    OdpowiedzUsuń
  2. Nic z tego nie oglądałam, ale w sumie tylko o pierwszym nic nie słyszałam. W gazecie czytałam że gra aktorska w Intruzie jest do kitu i.. jak próbuje sobie wyobrazić film na podstawie książki opartej na rozmowie/walce mentalnej to dochodzę do wniosku że nie ma sensu oglądać.
    "Piękne istoty" - już reklama minie zniechęciła XD jak ja się łatwo zniechęcam jak coś przypomina mi zmierzchowe wampiry.
    Potop oczywiście że trudny. Ja się męczyłam z trzy-cztery miesiące, ale i tak sadze że warto.

    OdpowiedzUsuń
  3. nic a nic nie oglądałam, tylko Intruza czytałam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ależ żeby tylko 1 Ozowi wystawić, mogłaś chodziaż kolejny jeden punkcik dorzucić za te krajobrazy :D Mnie wizualna strona tego filmu ujęła bardzo :-)
    A Życie Pi, zgadzam się, genialne. Polecam książkę!

    OdpowiedzUsuń

~~~~~~~~~~~~~~~~ Gratuluję dobrnięcia do końca! ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Zostaw po sobie ślad; opinię, refleksję, która nie będzie składać się jedynie ze zwrotów typu: "Ciekawe, przeczytam/obejrzę", "Nie moje gusta" itp. Będę bardzo wdzięczna. :)

.