Tytuł: Nadciąga burza
Autor: Robin Bridges
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 2012
Ilość stron: 380
Kategoria: fantastyka
Do kupna książki i jej przeczytania zachęciły mnie dwa zdania z okładki:
pierwsze - cytat z Biblii ("Światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej
umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki." - Ew. św. Jana 3,19)
i drugie budzące grozę i przyprawiające mnie o ciarki ("Tego wieczoru śmierć
zatańczy pośród nas."). Po przeczytaniu wielu pozytywnych opinii,
spodziewałam się czegoś naprawdę rewelacyjnego.
Czy dostałam to, czego chciałam?
Główną bohaterką i narratorką jest 16-latnia Katerina - dziewczyna z
zamożnego rodu. Wraz z wieloma innymi bogatymi pannami uczęszcza do
Instytutu Smolnego, gdzie uczy się głównie, jak być prawdziwą damą.
Jak dotąd nastolatce nie w głowie byli faceci, wolała myśleć o swojej przyszłej
karierze lekarskiej. Chciała pomagać ludziom, leczyć ich, rozwijać się i być może
w przyszłości wynaleźć lek na nieuleczalne (w tamtym czasie) choroby.
Niestety los płata figle, w życiu Katriny wszystko się zmienia, gdy na horyzoncie
pojawia się młody syn carycy - Jurij i "zabójczo przystojny" następca tronu
Czarnogóry - Daniło.
Zacznę może od pozytywnych cech "Nadciąga burza". Po pierwsze książka ma
bardzo fajny klimat - carska Rosja wymieszana z magią i sekretami, tajemnicze
zwaśnione rody, mroczne istoty błąkające się po ulicach miasta... to wszystko
nadaje powieści niesamowitą atmosferę. Przyznam szczerze, że idealnie
dopracowany opis Petersburga mnie oczarował. Z wielką przyjemnością czytałam
o uroczystych balach, kreacjach dam, stylu ich życia, niesamowitych budynkach.
Sam pomysł na książkę rewelacyjny. Rosja i okultyzm. Umarli powstający z
martwych. I ćmy... których tu pełno. Wymieszanie fikcji z historią bardzo przypadło
mi do gustu. Z ciekawości poczytałam sobie nawet o kartach Tarota i poszerzyłam
swoją wiedzę o carach i carycach. Niestety to wszystko jeśli chodzi o
plusy powieści...
Ocena mogłaby być bardzo wysoka, gdyby pomysł został dobrze
wykorzystany, a wątek kryminalny nie został wyeliminowany przez wątek...
miłosny, który wylewa się strumieniami prawie z każdej strony. Przy
tych wszystkich ckliwych fragmentach robiło mi się czasami niedobrze i musiałam
książkę na chwilę odstawiać. O ile początek powieści był bardzo dobrze przemyślany
i dopracowany, o tyle końcówka w ogóle mnie nie usatysfakcjonowała. Mam
wrażenie jakby pod koniec autorka nagle przyśpieszyła akcję i na siłę chciała
zakończyć tę historię. Kolejny minus to naciągani bohaterowie, którzy mieli być fajni,
ale chyba coś nie wyszło. Problem ten pojawia się głównie przy postaciach płci
męskiej (zwłaszcza przy Danile!), nad czym ubolewam. Samą Katerinę z początku
bardzo polubiłam... niestety coś się z nią podziało i z czasem zaczęła przypominać
typową 16-latkę XXI w. Jak już wspominałam - zakończenie bardzo mnie zawiodło
i ani trochę nie zachęciło do sięgnięcia po kolejne części. Nie będę może już zbyt
dużo pisać na temat SZKARADNEJ okładki, która przedstawia dorosłą kobietę
w wydętymi ustami! Ohyda.
Podsumowując - książka miała ogromny potencjał, ale autorka trochę się
zapędziła i zepsuła sprawę. Carska Rosja, jej niesamowity klimat i ciekawy wątek
kryminalny zostały "przygniecione" przez naciąganych bohaterów i ich miłostki.
Gdyby autorka zastosowała w książce swego rodzaju "dietę" i zrezygnowała ze
wszystkich słodkości, "Nadciąga burza" mogłaby być bardzo piękną,
wartościową powieścią.
Ocena: 6/10
Książka czytana w ramach wyzwań
-Z półki
-Rekord 2014
-Czytam fantastykę
-Grunt to okładka
Zwiastun książki
Jak dotąd nastolatce nie w głowie byli faceci, wolała myśleć o swojej przyszłej
karierze lekarskiej. Chciała pomagać ludziom, leczyć ich, rozwijać się i być może
w przyszłości wynaleźć lek na nieuleczalne (w tamtym czasie) choroby.
Niestety los płata figle, w życiu Katriny wszystko się zmienia, gdy na horyzoncie
pojawia się młody syn carycy - Jurij i "zabójczo przystojny" następca tronu
Czarnogóry - Daniło.
Zacznę może od pozytywnych cech "Nadciąga burza". Po pierwsze książka ma
bardzo fajny klimat - carska Rosja wymieszana z magią i sekretami, tajemnicze
zwaśnione rody, mroczne istoty błąkające się po ulicach miasta... to wszystko
nadaje powieści niesamowitą atmosferę. Przyznam szczerze, że idealnie
dopracowany opis Petersburga mnie oczarował. Z wielką przyjemnością czytałam
o uroczystych balach, kreacjach dam, stylu ich życia, niesamowitych budynkach.
Sam pomysł na książkę rewelacyjny. Rosja i okultyzm. Umarli powstający z
martwych. I ćmy... których tu pełno. Wymieszanie fikcji z historią bardzo przypadło
mi do gustu. Z ciekawości poczytałam sobie nawet o kartach Tarota i poszerzyłam
swoją wiedzę o carach i carycach. Niestety to wszystko jeśli chodzi o
plusy powieści...
Ocena mogłaby być bardzo wysoka, gdyby pomysł został dobrze
wykorzystany, a wątek kryminalny nie został wyeliminowany przez wątek...
miłosny, który wylewa się strumieniami prawie z każdej strony. Przy
tych wszystkich ckliwych fragmentach robiło mi się czasami niedobrze i musiałam
książkę na chwilę odstawiać. O ile początek powieści był bardzo dobrze przemyślany
i dopracowany, o tyle końcówka w ogóle mnie nie usatysfakcjonowała. Mam
wrażenie jakby pod koniec autorka nagle przyśpieszyła akcję i na siłę chciała
zakończyć tę historię. Kolejny minus to naciągani bohaterowie, którzy mieli być fajni,
ale chyba coś nie wyszło. Problem ten pojawia się głównie przy postaciach płci
męskiej (zwłaszcza przy Danile!), nad czym ubolewam. Samą Katerinę z początku
bardzo polubiłam... niestety coś się z nią podziało i z czasem zaczęła przypominać
typową 16-latkę XXI w. Jak już wspominałam - zakończenie bardzo mnie zawiodło
i ani trochę nie zachęciło do sięgnięcia po kolejne części. Nie będę może już zbyt
dużo pisać na temat SZKARADNEJ okładki, która przedstawia dorosłą kobietę
w wydętymi ustami! Ohyda.
Podsumowując - książka miała ogromny potencjał, ale autorka trochę się
zapędziła i zepsuła sprawę. Carska Rosja, jej niesamowity klimat i ciekawy wątek
kryminalny zostały "przygniecione" przez naciąganych bohaterów i ich miłostki.
Gdyby autorka zastosowała w książce swego rodzaju "dietę" i zrezygnowała ze
wszystkich słodkości, "Nadciąga burza" mogłaby być bardzo piękną,
wartościową powieścią.
Ocena: 6/10
Książka czytana w ramach wyzwań
-Z półki
-Rekord 2014
-Czytam fantastykę
-Grunt to okładka
Zwiastun książki