2 podejście nieudane. "Imię róży" zanudziło mnie na śmierć. Jestem w 1/3 książki
i dalej nie mogę. Opuszczam na razie. Może kiedyś do niej wrócę. Tymczasem czas
na recenzję "Imira".
Tytuł: Imir
Autor: Dorota Bałuszyńska-Srebro
Wydawnictwo: Ambaje
Data wydania: 2013
Ilość stron: 212
Kategoria: fantastyka
*"Wszak na prawdziwą miłość nie ma lekarstwa"
Tradycje to rzecz święta i należy je kultywować, a książę Imir dobrze o tym wie.
Dlatego, gdy przychodzi pora na ożenek, idzie za przykładem swoich
dziadów, ojca, braci i wypuszcza pod niebo magiczną strzałę. W miejscu, gdzie
spadnie owy niezwykły przedmiot, czekać na niego będzie przyszła żona. Młody
mężczyzna wyrusza więc w obce krainy, w których nadal żyją piękne i niebezpieczne
stworzenia, a magia jeszcze nie wymarła... Cudowny świat otwiera przed nim
swe bramy i przy okazji wplątuje w zaciekłą walkę sił dobra ze złem.
Biorąc "Imira" do ręki, nie wiedziałam czego mam się spodziewać. Pierwszy
raz miałam do czynienia z ową autorką, wydawnictwem, ale że lubię nowe
doświadczenia, zaczęłam czytać. Od razu oczarował mnie magiczny klimat,
nutka świeżości, lekkie pióro autorki... potem było jeszcze lepiej.
Książka jest dość krótka, akcja pędzi do przodu, nie ma więc czasu na nudę.
Przed każdym rozdziałem znajduje się krótka notka, która informuje nas o tym, czego
dowiemy się w najbliższym czasie. Co najlepsze - nie zdradza ona szczegółów
i dodatkowo zwiększa napięcie. Zmusza wręcz do dalszego poznawania losów Imira.
Główny bohater jest człowiekiem niezwykle szlachetnym, jak na księcia i rycerza
przystało. Misja, której się podjął, miała sprawdzić jego charakter i męstwo.
Dlatego też na jego drodze pojawiają się przeszkody, które nie zawsze
wymagają czystego serca bohatera. Było to dla mnie coś nowego, autorka
pokazała bowiem, że w pewnych sytuacjach nie ma miejsca na litość i dobroć.
Świat magii, pełen Bagienników, Utopców, Rusałek, Obłoczyc, Zyrów,
Chmurników, Zduszów... i innych stworzeń wyciągniętych prosto z mitologii
słowiańskiej pochłonął mnie bez reszty. Barwne, przejrzyste opisy miejsc
sprawiały, że wraz Imirem błądziłam po dzikich, pogańskich krainach.
Na pochwałę zasługuje również ironiczne ukazanie pewnych wątków z naszych
reali: Baba Jaga jako "opiekunka do dzieci", czy Rada Głupców sprawująca
władzę w państwie (skąd my to znamy?). Rewelacyjny humor przejawiający się
zarówno w wypowiedziach bohaterów ("-Napijesz się wina? Dobry rocznik.
-Nie, dziękuję. Przyjechałem konno.") jak i w ich postawach (np. Bóg-Stwórca, który
nie mieszkał w Niebie lecz na Ziemi, bo miał lęk wysokości) sprawiał, że na mojej
twarzy pojawiał się szeroki uśmiech. Koniecznie muszę jeszcze wspomnieć o
przepięknych ilustracjach autorstwa Jaworowskiego, w których się po
prostu zakochałam!
Szkoda jednak, że książka jest tak krótka, bo mogłabym się przy niej bawić
znacznie dłużej. Czasami prosty język autorki wydawał mi się aż za prosty
i miałam wrażenie, że pewne rozdziały były przeznaczone dla małych dzieci,
gdy kolejne zawierały pewne symbole, alegorie i sarkazm zarezerwowany
dla dojrzalszych czytelników. Nie bardzo zgadzam się również z tym, że książka
należy do powieści fantastycznych, mnie o wiele bardziej przypominała złożoną
baśń, albo legendę.
W każdym razie lekturą "Imira" jestem oczarowana. To idealny dowód na to,
że prawdziwe, wartościowe książki leżą cicho na półkach w księgarniach i to tylko
dlatego, że nie są dobrze wypromowane. Nie trafiają więc w ręce czytelników,
z czasem zostają zapomniane, wymazane z pamięci. To przykre, biorąc pod uwagę
fakt, że mają nam do powiedzenia więcej niż ckliwe historie miłosne zawarte
w typowej fantastyce XXIw.
Ocena: 8/10
Cytaty:
"Strasznie niecierpliwi są ci dzisiejsi młodzi ludzie. Wciąż gdzieś się
spieszą. I po co?"
"...nie działanie jest czymś istotnym, lecz sam fakt istnienia, będący radością
dla tego, kto nas stworzył."
"Skoro stworzone zostały byty, które niczego nie budują, za niczym nie biegają,
to znaczy, że są po coś potrzebne."
"Ludzie zawsze czegoś chcą (...) Rzadko się zdarza, żeby przyszli do lasu
posłuchać ptaków, powąchać kwiaty. Nie, oni muszą je zerwać, nazbierać grzybów,
orzechów, gałęzi, czego się da."
"...nie zawsze dobre i szczere serce może pomóc. Czasem może zaszkodzić."
*wszystkie cytaty zawarte w notce pochodzą z recenzowanej książki
Książka była czytana w ramach wyzwań:
-Rekord 2014
-Czytam fantastykę
-Grunt to okładka
i dalej nie mogę. Opuszczam na razie. Może kiedyś do niej wrócę. Tymczasem czas
na recenzję "Imira".
Tytuł: Imir
Autor: Dorota Bałuszyńska-Srebro
Wydawnictwo: Ambaje
Data wydania: 2013
Ilość stron: 212
Kategoria: fantastyka
*"Wszak na prawdziwą miłość nie ma lekarstwa"
Tradycje to rzecz święta i należy je kultywować, a książę Imir dobrze o tym wie.
Dlatego, gdy przychodzi pora na ożenek, idzie za przykładem swoich
dziadów, ojca, braci i wypuszcza pod niebo magiczną strzałę. W miejscu, gdzie
spadnie owy niezwykły przedmiot, czekać na niego będzie przyszła żona. Młody
mężczyzna wyrusza więc w obce krainy, w których nadal żyją piękne i niebezpieczne
stworzenia, a magia jeszcze nie wymarła... Cudowny świat otwiera przed nim
swe bramy i przy okazji wplątuje w zaciekłą walkę sił dobra ze złem.
Biorąc "Imira" do ręki, nie wiedziałam czego mam się spodziewać. Pierwszy
raz miałam do czynienia z ową autorką, wydawnictwem, ale że lubię nowe
doświadczenia, zaczęłam czytać. Od razu oczarował mnie magiczny klimat,
nutka świeżości, lekkie pióro autorki... potem było jeszcze lepiej.
Książka jest dość krótka, akcja pędzi do przodu, nie ma więc czasu na nudę.
Przed każdym rozdziałem znajduje się krótka notka, która informuje nas o tym, czego
dowiemy się w najbliższym czasie. Co najlepsze - nie zdradza ona szczegółów
i dodatkowo zwiększa napięcie. Zmusza wręcz do dalszego poznawania losów Imira.
Główny bohater jest człowiekiem niezwykle szlachetnym, jak na księcia i rycerza
przystało. Misja, której się podjął, miała sprawdzić jego charakter i męstwo.
Dlatego też na jego drodze pojawiają się przeszkody, które nie zawsze
wymagają czystego serca bohatera. Było to dla mnie coś nowego, autorka
pokazała bowiem, że w pewnych sytuacjach nie ma miejsca na litość i dobroć.
Świat magii, pełen Bagienników, Utopców, Rusałek, Obłoczyc, Zyrów,
Chmurników, Zduszów... i innych stworzeń wyciągniętych prosto z mitologii
słowiańskiej pochłonął mnie bez reszty. Barwne, przejrzyste opisy miejsc
sprawiały, że wraz Imirem błądziłam po dzikich, pogańskich krainach.
Na pochwałę zasługuje również ironiczne ukazanie pewnych wątków z naszych
reali: Baba Jaga jako "opiekunka do dzieci", czy Rada Głupców sprawująca
władzę w państwie (skąd my to znamy?). Rewelacyjny humor przejawiający się
zarówno w wypowiedziach bohaterów ("-Napijesz się wina? Dobry rocznik.
-Nie, dziękuję. Przyjechałem konno.") jak i w ich postawach (np. Bóg-Stwórca, który
nie mieszkał w Niebie lecz na Ziemi, bo miał lęk wysokości) sprawiał, że na mojej
twarzy pojawiał się szeroki uśmiech. Koniecznie muszę jeszcze wspomnieć o
przepięknych ilustracjach autorstwa Jaworowskiego, w których się po
prostu zakochałam!
Szkoda jednak, że książka jest tak krótka, bo mogłabym się przy niej bawić
znacznie dłużej. Czasami prosty język autorki wydawał mi się aż za prosty
i miałam wrażenie, że pewne rozdziały były przeznaczone dla małych dzieci,
gdy kolejne zawierały pewne symbole, alegorie i sarkazm zarezerwowany
dla dojrzalszych czytelników. Nie bardzo zgadzam się również z tym, że książka
należy do powieści fantastycznych, mnie o wiele bardziej przypominała złożoną
baśń, albo legendę.
W każdym razie lekturą "Imira" jestem oczarowana. To idealny dowód na to,
że prawdziwe, wartościowe książki leżą cicho na półkach w księgarniach i to tylko
dlatego, że nie są dobrze wypromowane. Nie trafiają więc w ręce czytelników,
z czasem zostają zapomniane, wymazane z pamięci. To przykre, biorąc pod uwagę
fakt, że mają nam do powiedzenia więcej niż ckliwe historie miłosne zawarte
w typowej fantastyce XXIw.
Ocena: 8/10
Cytaty:
"Strasznie niecierpliwi są ci dzisiejsi młodzi ludzie. Wciąż gdzieś się
spieszą. I po co?"
"...nie działanie jest czymś istotnym, lecz sam fakt istnienia, będący radością
dla tego, kto nas stworzył."
"Skoro stworzone zostały byty, które niczego nie budują, za niczym nie biegają,
to znaczy, że są po coś potrzebne."
"Ludzie zawsze czegoś chcą (...) Rzadko się zdarza, żeby przyszli do lasu
posłuchać ptaków, powąchać kwiaty. Nie, oni muszą je zerwać, nazbierać grzybów,
orzechów, gałęzi, czego się da."
"...nie zawsze dobre i szczere serce może pomóc. Czasem może zaszkodzić."
*wszystkie cytaty zawarte w notce pochodzą z recenzowanej książki
Książka była czytana w ramach wyzwań:
-Rekord 2014
-Czytam fantastykę
-Grunt to okładka
Mam jedną uwagę. Fantastyka to właśnie miedzy innymi baśnie i legendy. Myślę że przed zabraniem się do recenzji powinnaś zapoznać się z definicją pojęcia fANTASTYKA, bo jest ono o wiele szersze od FANTASY (fantazy) które z kolei również dzieli się na rożne podgatunki... i o ile się nie mylę baśnie i legendy są jednym z nich. Fantastyka = science fiction + fantasy + horror.
OdpowiedzUsuńTo wiem :D, ale powieść to nie to samo co legenda czy baśń.
UsuńMuszę przeczytać tą książkę! Chyba potrzebuję czegoś takiego po kilku niewypałach, które ostatnio trafiły w moje ręce. Akcja jednego toczyła się na strychu, gdzie było pełno szczurów, kurzu itd, nie licząc tego, że strych był nieskończenie długi... Strasznie mnie to przytłoczyło:(
OdpowiedzUsuńDodana do listy ! Masz rację, teraz najlepiej sprzedają się te książki, które są dobrze wypromowane, a często zdarza się, że to są gnioty. Szkoda mi tych wszystkich zapomnianych książek.
OdpowiedzUsuńNo cóż, okładka nie powala, nie przyciąga, co niestety odbiera jej czytelników, bo choćbyśmy się bronili nogami, rękami, to taka prawda, że większość ludzi to wzrokowce, wśród miliona nieznanych tytułów i autorów, nasz wzrok będzie sam za siebie wybierał to, co wpada w oko... Czytając nie byłam przekonana, ale pod sam koniec zachęciłaś mnie, tymi ckliwymi historiami miłosnymi :P
OdpowiedzUsuńNa "Imię róży" mam ochotę od dawna, ale to dość ciężka lektura :P
OdpowiedzUsuńCo do "Imira" zapowiada się bardzo interesująco, lubię takiego typu powieści. Nie wiem tylko,czy jest to typowa młodzieżówka, czy lektura dla wszystkich w każdym wieku ;)
Lekkie pióro i cudowny klimat to coś, co najbardziej zachęca mnie do sięgnięcia po "Imira" - oczywiście postaram się przeczytać ;)
OdpowiedzUsuń"Imię róży" przeczytałam i choć nie żałuje to raczej ci tej książki na razie nie polecam. Głównie dlatego, że zadano nam ją na studiach na filozofii. To nie jakiś kryminał. Tam pełno filozofii i to takiej, że głową boli a do tego łacińskie cytaty.
OdpowiedzUsuńPrzyznaję, że nie słyszałam jeszcze o tej książce, a już czuję się do niej przekonana po lekturze twojej recenzji ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Własnie wpisałam do notesu i przy najbliższej wędrówce do biblioteki zapytam o tę pozycję ! Cytaty jak zwykle cudne <3
OdpowiedzUsuńI racja. Ty się nie męcz z "imię róży" jeśli nie musisz, bo to bez sensu byś czytała coś czego w swoim wieku nie ogarniasz. Książka tylko straci w twoich oczach mimo, że genialna tak jak w moich stracił Władca pierścieni.
OdpowiedzUsuńSkup się lepiej na Harrym Potterze, bo tak patrze, że tej podstawy nie przeczytałaś jeszcze.
Hańba Ci :-P Toż to klasyka fantasy
Coś dla mnie! Uwielbiam magię, więc jest to ideał. Zabiorę się za niego, jak tylko nie będę miała co czytać. :)
OdpowiedzUsuńshelf-of-books.blogspot.com
Świetna recenzja - to po pierwsze!
OdpowiedzUsuńPo drugie: zachęciłaś mnie do przeczytania tej książki, choć patrząc na okładkę (wiem, wiem, nie oceniamy po okładce :D) raczej bym się nią nie zainteresowała. A tak, to poszukam sobie jej w księgarni/bibliotece :)
"Imieniem róży" się nie przejmuj. Ja już miałam dwa podejścia - każde kończyło się w pierwszej setce książki i nie byłam w stanie przeczytać więcej. Spoko, dojrzejemy, to zrozumiemy :)
Pozdrawiam serdecznie! :)
Kurczę, nie słyszałam o tej książce, ale przedstawiłaś ją w taki sposób, że brałabym w ciemno! ;D Jeśli chodzi o "Imię Róży", to oglądałam tylko film - może być :P
OdpowiedzUsuń36 year old Web Developer II Hobey Rixon, hailing from Sault Ste. Marie enjoys watching movies like Radio Free Albemuth and Acting. Took a trip to Historic Centre of Mexico City and Xochimilco and drives a Esprit. sprawdz tutaj
OdpowiedzUsuń