sobota, 28 marca 2015

"Lalka" (recenzja)




"Na świecie nie ma żadnego porządku, żadnej sprawiedliwości, tylko walka." 

Tytuł: "Lalka"
Autor: Bolesław Prus
Wydawnictwo: Greg
Data wydania: 2009
Ilość stron: 676
Kategoria: klasyka


Z lekturami szkolnymi zazwyczaj już tak jest, że zamiast umilić czas czytelnikowi, stają się jego zmorą życiową. Nic więc dziwnego, że "Lalkę" uczniowie omijają szerokim łukiem, prawdopodobnie jest bowiem ona najgrubszą powieścią jaką wezmą w swoim życiu do ręki...niekoniecznie z zamiarem jej całościowego przeczytania. Również ja doznałam szoku biorąc ją w objęcia... spokojnie można nią trenować biceps. "Lalkę" przeczytałam, choć trwało to chyba lata świetlne.

Głównym bohaterem jest kupiec Stanisław Wokulski, w którym ścierają się w dwie natury: romantyka i pozytywisty. Jako realista, przyznaję, przypadł mi do gustu. Okazał się człowiekiem sukcesu, który wytrwale potrafił dążyć do wyznaczonych celów. Ta cecha wzbudziła we mnie, na jakiś czas, szacunek do bohatera. Niestety częściej musiałam przedzierać się przez monologi wewnętrzne Wokulskiego, które zajmują sporo kartek. Żeby chociaż były one sensowne... Niestety większość dotyczyła jego rozterek miłosnych, uczuć kierowanych w stronę arystokratki - Izabeli Łęckiej. Stach jako romantyk jest więc nie do zniesienia! 

Autorowi nie można zarzucić słabego wykreowania bohaterów. Nie mogę jednak powiedzieć, że któryś z nich szczególnie przypadł mi do gustu. Nie była to na pewno panna Izabela, która jest moim totalnym przeciwieństwem i chyba najbardziej irytującą postacią w książce. Również rozdziały poświęcone Rzeckiemu mnie nie zachwyciły, częściej doprowadzały do szału, gdy urywały w miarę ciekawą akcję. Zaciekawiła mnie za to postawa wdowy Wąsowskiej, o której mogłabym po prostu rzec - "kobieta z jajami" oraz naukowców: Ochockiego i Geista - idealistów, z konkretnymi marzeniami i wielkimi zamiłowaniami do wynalazków.  


Język Prusa można pokochać albo znienawidzić. Niestety należę do tej drugiej grupy. Już raz spotkałam się z jego powieścią -"Faraonem", przez którego ledwo przebrnęłam i podobnie było z "Lalką". Styl autora nie przypadł mi go gustu. Powieść ciągnęła mi się jak roztopiony ser i cieszę się niezmiernie, że mam ją już za sobą. Doceniam jednak sposób przedstawienia świata i społeczeństwa (głównie warszawskiego) i za to taka, a nie inna ocena. 


Ocena: 5/10

Cytaty z książki: 

"Najgorszą samotnością nie jest ta, która otacza człowieka, ale ta pustka w nim samym."

"Bywają wielkie zbrodnie na świecie, ale chyba największą jest zabić miłość"

"Ludzie są jak liście, którymi wiatr ciska; gdy rzuci je na trawnik, leżą na trawniku, a gdy rzuci w błoto - leżą w błocie..."

"Głupstwo, wszystko głupstwo!...(...) głupstwo całe życie, którego początku nie pamiętamy, a końca nie znamy."

"Wiedział, że śmierć nie rzuca się na odważnych; staje tylko naprzeciw nich jak zły pies i patrzy (...) czy nie zmrużą powieki." 

"Kobieta jest podłym zwierzęciem: bawi się tym, czego nawet nie może zrozumieć..."

"Pieniądz naprawdę jest wielką potęgą, tylko trzeba go umieć użyć..."

"Zawsze słabi ponoszą koszta zatargów między silnymi."

"Obojętność dla śmierci (...) jest cechą umysłów dojrzałych, a pociąg do życia wiecznego - zapowiedzią nadchodzącej starości."

"...kobiety są niewolnicami tylko tych, którzy potrafią je mocno trzymać i dogadzać ich kaprysom."

"Dziwna bowiem jest natura ludzka: im mniej sami mamy skłonności do męczeństwa, tym natarczywiej żądamy go od bliźnich." 

środa, 18 marca 2015

"Avatar Jamesa Camerona. Tajny Raport o Świecie Pandory" (recenzja)



"Na Pandorze czyha wiele niebezpieczeństw. Jednym z nich jest to, że możesz pokochać ją zbyt mocno." 


Tytuł: "Avatar Jamesa Camerona. Tajny Raport o Świecie Pandory"
Autor: Dirk Mathison, Maria Wilhelm
Wydawnictwo: Amber
Data wydania: 2010
Ilość stron: 224
Kategoria: o filmie

Prawdziwy fan "Avatara" zgrzeszyłby przechodząc obok tej książki obojętnie. Jako, że zaliczam się do tego zacnego grona, jak tylko dostrzegłam okładkę przewodnika - od razu złapałam ją do ręki i ruszyłam w kierunku kasy. Choć wydaje się to dość śmieszne, dodatkowo zachęciło mnie ostrzeżenie: "Niniejszy dokument został rozpowszechniony bez wiedzy i zgody ZPZ. Każdemu, kto go posiada, grozi kara pozbawienia wolności lub bardziej surowy wyrok."


Książka podzielona jest na kilka rozdziałów: przedmowy na temat upadku naszej Ziemi i możliwości jej odnowienia dzięki zasobom Pandory (przewodnik wygląda jakby był pisany przez autora z przyszłości), krótkiego opisu położenia planety we Wszechświecie i jej geologi, następnie przedstawiono fizjologię i kulturę ludu Na'vi. Jednak najciekawsze były dla mnie flora i fauna tego niezwykłego świata, w którym jestem na zabój zakochana. Dodatkowo możemy poczytać o technologi ziemskiej na Pandorze, uzbrojeniu żołnierzy, kilku zakazanych dokumentach. Na samym końcu znajduje się mini słowniczek, dzięki któremu podszkolimy swój Na'vi.


Książka była moim małym marzeniem głównie dlatego, że zawiera w sobie opisy zwierząt i roślin zamieszkujących Pandorę, z dodatkowymi, barwnymi ilustracjami. Dzięki niej dowiedziałam się ciekawych informacji o gatunkach, które nie występują w filmie, np. aeromeduzach (posiadających przy ciele balon wypełniony wodorem, dzięki czemu podniebny łowca unosi się w powietrzu), procakach (które podczas polowań wystrzeliwują swoją głowę, zakończoną ostrym szpikulcem, w stronę ofiary), binarnym promyku (roślinie z prostym układem nerwowym, wyczuwającą zagrożenie i stres żywych organizmów) i wielu, wielu innych. Żałuję jednak, że nie znalazłam ani jednej informacji na temat Eywy i Drzewa Dusz, które przecież stanowią podstawę wiary Na'vi i wpływają na ekosystem planety.


(Binarny promyk)

Spodobały mi się również materiały na temat kultury i sposobu funkcjonowania Na'vi, np. ich zwyczajów godowych oraz postrzegania miłości. Co ciekawe to Eywa (ich bogini, Matka Natura) decyduje o doborze partnera (na całe życie!), ilości potomstwa (bogini dba o równowagę) i innych kluczowych sprawach. Sam opis rytuału godowego też mnie zaciekawił... tylko proszę - bez skojarzeń. Poza tym autorzy zwracają uwagę na to, co związane jest z codziennością Na'vi: hamaki do spania (mają one szczególne, wręcz symboliczne znaczenie dla mieszkańców Pandory), sposób przygotowania i podania posiłków, wychowanie potomstwa, muzyka, broń itp. W tym rozdziale zabrakło mi informacji na temat hierarchii w społeczeństwie i roli poszczególnych grup. Trochę szkoda, że i to zagadnienie nie zostało poruszone w książce.


(Procak)

Dział na temat uzbrojenia i technologii jest stworzony głównie z myślą o czytelnikach płci męskiej, aczkolwiek nie zaprzeczę, że i mi się spodobał - głównie jeśli chodzi o opis promu kosmicznego napędzanego energią powstałą z połączenia materii i antymaterii. Słowniczek to dodatkowa zaleta przewodnika, od czasu do czasu do niego zaglądam, by nauczyć się kilku nowych słów. Trochę żałuję, że książka jest tak krótka, w dodatku niektóre rzeczy zostały przedstawione ogólnikowo, gdy spokojnie można o nich było napisać wiele innych, ciekawych informacji (z bólem stwierdzam że na internetowej stronie "Avatara" są czasami obszerniejsze wiadomości). 

Jednak mimo wszystko czuję się jak najbardziej usatysfakcjonowana lekturą i ani trochę nie żałuję jej zakupu. W dodatku - w dowolnym czasie mogę ją otworzyć i napatrzeć się choćby na cudowne ilustracje, jakby żywcem wyjęte z mojej ukochanej Pandory. 


Ocena 8/10


Cytaty z książki:

"Musimy na powrót nauczyć się ufać, choć wszystko w naszym zubożałym życiu mówi nam, że ufać się nie da."

"Wszystko co może pomóc nam przetrwać, warte jest ryzyka."

niedziela, 15 marca 2015

"Bóg nigdy nie mruga. 50 lekcji na trudniejsze chwile w życiu" (recenzja)





"Życie jest za krótkie, żeby się nad sobą użalać. Zajmij się życiem albo zajmij się umieraniem."

Tytuł: "Bóg nigdy nie mruga. 50 lekcji na trudniejsze chwile w życiu"
Autor: Regina Brett
Wydawnictwo: Insignis
Data wydania: 2012
Ilość stron: 320
Kategoria: publicystyka literacka i eseje


Siedzi człowiek znudzony na jednej z lekcji i nagle dostrzega, że koleżanka obok ma przy sobie jakiś ciekawy obiekt z błękitną okładką, ludzikiem na spadochronie i prostym napisem. Aż razi skromnością. Pytasz, co to?... I tak niebawem "Bóg nigdy nie mruga..." trafia w twoje ręce. Zaczynasz czytać...

Książka pani Brett to zbiór felietonów i esejów, poruszających przeróżną tematykę, począwszy od Boga, skończywszy na ekscentrykach. Wśród 50 lekcji każdy czytelnik powinien znaleźć coś dla siebie. Jak było ze mną? Moje początkowe pozytywne nastawienie do książki dość szybko zostało zdominowane przez uczucie nudy. Nie żeby autorka miała ciężki styl, po prostu najwyraźniej forma felietonów nie przypadła mi do gustu. W dodatku niektóre z teksów wydawały mi się dość naciągane, a z innymi totalnie się nie zgadzam, ale zacznijmy może od pozytywów.

"Bóg nigdy nie mruga..." zdobył serca wielu czytelników, ba - nawet zmienił ich życie. Przyznaję, również w moim wprowadził małe zmiany. Po pierwsze - przypadł mi do gustu temat o związkach damsko-męskich i zachowaniu w nich swojego "ja". Całkiem ciekawe, oparte na własnym doświadczeniu spostrzeżenia autorki zrobiły na mnie wrażenie. Pani Brett nie miała łatwego życia, ale niektóre jej wybory są godne krytyki, mimo to kobieta nie wstydzi się o tym pisać. Dlatego jej rady na temat życia i miłości wydają się czytelnikowi naprawdę sensowne. Kolejna zaleta to felieton na temat ekscentryków. Dla mnie najlepszy ze wszystkich, dodający odwagi, zachęcający do tego, by w końcu przestać się przejmować opiniami innych. Kilka ciekawych rad i człowiekowi robi się raźniej. 


Niestety kilka tekstów na całe 50 lekcji to zaledwie kropla w morzu. Zdecydowanie za mało, bym mogła uznać książkę za bardzo dobrą. Reszta wydawała mi się zbyt oczywista, albo totalnie absurdalna. Nie mogę się zgodzić ze zdaniem pani Brett, a mianowicie, że nikt inny jak tylko my sami możemy się uszczęśliwić. Możliwe, że źle zinterpretowałam myśl autorki, ale nie chce mi się wierzyć, że człowiek człowiekowi nie może dać radości. Kolejna sprawa nad którą można dyskutować, a mianowicie taka, że Bóg woli naszą świętość od naszego szczęścia. Ostatnia rzecz, z którą nie śmiem się zgodzić, to "fakt", że powinniśmy odkładać kiepskie książki, nie czytać ich do końca, wychodzić z kina, gdy film jest nudny itp. Gdybym tak postępowała nie przeczytałabym ani jednej lektury szkolnej, połowy książek na półce, które zazwyczaj rozkręcają się w połowie, marnowała kasę na film, który podobnie jak powieść, również może mnie czymś zaskoczyć. Stwierdzam, że Amerykanie chyba za dużo zarabiają, skoro pozwalają sobie na takie... przywileje. 

"Bóg nigdy nie mruga..." nikomu nie odradzam ani polecam. Nie potrafię stwierdzić, jakie wrażenie zrobiłaby na innych czytelnikach. Jeśli chcecie się przekonać, czy jest w stanie zmienić wasze życie - robicie to na własną odpowiedzialność. 


Ocena: 5/10


Cytaty z książki: 

"Ci, którzy mieszkają wśród piękna i tajemnic ziemi, nigdy nie są samotni ani znużeni życiem." - chyba mój ulubiony w tej książce

"Bóg nigdy nie daje nam więcej, niż potrafimy udźwignąć."

"Życie przypomina grę w pokera.Nie masz wpływu na to, jakie dostaniesz karty- ale tylko od Ciebie zależy, jak rozegrasz partię." - (A w książce recenzowanej poniżej możemy przeczytać: "To nie tak, jak w sabaku... nie możesz spasować, kiedy masz złe karty. W życiu musisz grać tym, co masz." - pani Brett, cytat z kartami nie jest zbyt oryginalny!)

"Nie porównuj swojego życia z życiem innych. Nie masz pojęcie, co przyniósł im los"

"Starzy ludzie i dzieci wiedzą, jak żyć. Ci, którzy stoją na początku i na końcu drogi, bawią się najlepiej. Mają w nosie, co myślą inni. Albo są za młodzi, żeby wiedzieć, że powinni się tym przejmować, albo za starzy, żeby ich to obchodziło."

"Jeśli przestrzegasz wszystkich zasad, omija cię cała zabawa."



Wybaczcie miesięczną nieobecność i zaległości jakie mam do nadrobienia na waszych blogach. Jest to spowodowane moją "cudowną" szkołą, która daje popalić. To mój pierwszy wolny weekend od miesiąca. Niech was nie zdziwi jeśli po środzie znowu zniknę... Tymczasem dziękuję, że tu zaglądnąłeś. Zmykam do innych. 

.