czwartek, 23 października 2014

"Dziady" (recenzja)



Tytuł: "Dziady"
Autor: Adam Mickiewicz
Wydawnictwo: Zielona Sowa
Data wydania: 2009
Ilość stron: 248
Kategoria: klasyka


*Nasz naród jak lawa,
Z wierzchu zimna i twarda, sucha i plugawa,
Lecz wewnętrznego ognia sto lat nie wyziębi;
Plwajmy na tę skorupę i zstąpmy do głębi.




Z recenzowaniem lektur często człowiek ma problem. Jakoś za nimi nie przepadamy, bo kojarzą nam się z nudą i marnowaniem cennego czasu. Jak jest w przypadku "arcydramatu" Mickiewicza?

Drugą część gimnazjaliści znać już powinni. Ludowy, fantastyczny klimat z nutką grozy wielu młodym czytelnikom przypadł do gustu. Jednak to nie duchy, zjawy i obrzędy są największą zaletą "Dziadów", ani nawet cz. IV, w której poznajemy Gustawa - typowego człowieka epoki romantyzmu, ze wszystkimi jego cechami.  Fenomen tego utworu ukazuje dopiero cz. III, gdzie poznajemy młodych ludzi, którzy w więzieniach czekają na swój proces. Zostali skazani... no właśnie, za co? Za niewinność, za patriotyzm. Całe zło wypływa od cara Rosji i jego zgrai, czyli m.in. Senatora Nowosilcowa, który na siłę chcę się przypodobać władcy ze wschodu i za wszelką cenę pragnie wykryć w Polsce spisek. Bezwzględnie osądza i morduje młodych ludzi, myśląc jedynie o swoich interesach.

Po drugiej stronie znajdują się  patrioci, gotowi poświęcić się dla dobra narodu, dla wolności. Wśród nich pojawia się wybitna jednostka - Konrad; poeta, wieszcz, który ośmiela się bluźnić przeciw Bogu, oskarżając Go o bezczynność i obojętność wobec zła. Sam uważa się za równego Stwórcy, bo tak jak On tworzy rzeczy nieśmiertelne - pieśni, które przetrwają przez wieki. Co więcej, uważa, że sam byłby lepszym władcą niż Bóg i nie pozwoliłby na cierpienie swojego narodu. Scena "Improwizacji" jest jednym z lepszych fragmentów jakie w życiu czytałam. Ponadczasowe pytanie, które zadaje Konrad, interesuje i interesować będzie ludzi przez wszystkie pokolenia: "Czemu zło istnieje na świecie i czemu Stwórca spogląda na nie obojętnie?"



Choć Mickiewicz przedstawia tutaj cara (głównie w "Ustępie") jako ciemiężyciela narodów, bezwzględnego tyrana, który utrzymuje się przy władzy, zastraszając, terroryzując ludzi, to do samych Rosjan podchodzi z pewnym dystansem. Zauważa jednak, że to nie pochodzenie świadczy o człowieku, aczkolwiek jako naród Rosjanie nie potrafią dostrzec wolności i innego życia poza tyranią cara. Nieliczni są gotowi do buntu. Nieliczni pragną pełnej wolności. Nieliczni mają odwagę. Ci nieliczni bowiem giną młodo...

"Dziady"
są skarbnicą mądrości. Zawierają niesamowitą ilość wątków historycznych, ukazanych z punktu widzenia poety,człowieka współcierpiącego z bohaterami. Opisują dawne, ludowe zwyczaje, zniewolenie Polaków, politykę i obojętność elit
wobec sytuacji panującej w kraju, mechanizm tyranii, skutki niewoli i wbrew pozorom - dramat nadal jest aktualny.


Ocena: 7/10

*Cytat(y) z "Dziadów":

"Bo kto nie był ni razu człowiekiem,
Temu człowiek nic nie pomoże." -cz. II

"Że według bożego rozkazu:
Kto nie doznał goryczy ni razu,
Ten nie dozna słodyczy w niebie." - cz. II

"Czyliż niewinna miłość wiecznej godna męki?
Ten sam Bóg stworzył miłość, który stworzył wdzięki." -cz. IV

"będzie ten płakał, kto się z płaczu śmieje!" - cz. IV

Kto miłości nie zna, ten żyje szczęśliwy,
I noc ma spokojną, i dzień nietęskliwy. - cz. IV



Przeczytane w ramach wyzwań:
-Rekord
-Czytam fantastykę
-Z półki

wtorek, 14 października 2014

Kącik filmowy - Resident Evil

Witam, drodzy blogowicze!
Dziś wpadam do Was z kolejną odsłoną Kącika filmowego, aczkolwiek przedstawię go w troszkę odmienny sposób. Tematu przewodniego nie będzie, choć motyw Zombie przejawia się w każdym z poniższych filmów. Panie i Panowie znacie może serię Resident Evil? Jeśli tak, to super! Jeśli nie... oto ona. ;)


-Przybyłam, zobaczyłam, oceniłam - Resident Evil
Fabuła (by wikipedia)
"Na początku XXI wieku Umbrella Corporation stała się jedną z największych firm zaopatrujących amerykańskie domy. Jej produkty znajdowały się w dziewięćdziesięciu procentach amerykańskich domostw. Firma czerpie zyski także z podziemnych prac nad pewnym wirusem. Któregoś dnia w siedzibie firmy dochodzi do tragedii – wirus rozprzestrzenił się poprzez wentylację, zarażając pracowników firmy. Kilka godzin po całym zajściu do siedziby korporacji udaje się specjalnie przeszkolona grupa komandosów, aby wyjaśnić, co wydarzyło się w podziemiach. Nie wiedzą, że będzie to dla nich trudna wyprawa, podczas której dowiedzą się nie tylko przyczyn tragedii, ale także tego, kim w rzeczywistości są ich towarzysze oraz oni sami."




Tak też zaczyna się cz. 1 - Resident Evil: Domena zła

Jak wypadła w moich oczach? - O dziwo, całkiem kiepsko, mimo że klimat miała świetny. Łatwo się pogubić w fabule- mnogość bohaterów, tajny wróg i te przeklęte zombie... Ale pojawia się też cudowna Alice (moja imienniczka xD) i to dzięki niej dałam szansę kolejnym częściom.

Ocena: 6/10
Zwiastun







Część druga - Resident Evil 2: Apokalipsa
Przygód Alice ciąg dalszy, kobieta tym razem stara się wydostać z niebezpiecznego, pełnych zombie miasta. Żeby nudno nie było, w międzyczasie dołączają się do niej inni ocaleni. Sama Alice z pewnych powodów przedstawionych w cz. 1, staje się istotą zmutowaną - silniejszą, inteligentniejszą, o nadnaturalnych zdolnościach. ;) Taką wersję jej uwielbiam. Drugą część "Resident..." uważam za najlepszą ze wszystkich!

Ocena: 9/10
Zwiastun







Trzecia odsłona nosi tytuł Resident Evil 3: Zagłada

Wirus T - zamieniający ludzi w zombie rozprzestrzenił się po całym świecie, co zresztą było do przewidzenia. Biedna Alice, świadoma tego, że jest ścigana przez korporację Umbrella, ucieka na odludzie. Jednak dzięki pewnemu zbiegowi wydarzeń przypadkiem ratuje życie grupie osób - jednej z niewielu ocalałych przed wirusem. Zmuszona jest więc używać swoich - można by rzec "magicznych"  mocy - co szybko zostaje zauważone przez korporację...i Alice wraz z przyjaciółmi wpada w tarapaty. Kolejna genialna część, równie dobra jak poprzednia. :) Wartka akcja, świetna bohaterka, ciekawe wątki poboczne... miodzio.

Ocena: 9/10
Zwiastun





Część IV - Resident Evil: Afterlife

I tu coś się podziało. Niby motywy te same, ale z Alice coś się dzieje. Zmienia się... jak? Nie zdradzę. Akcja jest, bohaterowie są... chyba nawet najlepiej dopracowana fabuła, a jednak ta część nie chwyciła mnie aż tak za serce. Pochwalić muszę jednak świetną muzykę ze zwiastuna... ;D

Ocena: 7/10
Zwiastun







Ostatnia część to - Resident Evil: Retrybucja

Ostatnia część, "wielki" finał... i niestety totalny niewypał. Alice wraz z ruchem oporu walczy z samą Umbrellą i przy okazji z zombiakami... ale szału już nie ma. Ostatnia część jest strasznie poplątana, niespójna... Także mam nadzieję, że pojawi się jakiś kolejny dodatek i twórcy filmu naprawią całą serię, która mimo wszystko ma ogromny potencjał. :)

Ocena: 5/10
Zwiastun





No dobra, to tyle. Co Wy sądzicie o Resident Evil? Która część jest waszą ulubioną?

piątek, 10 października 2014

"Opętanie" (recenzja)



Tytuł: Opętanie
Autor: Erica Spindler
Wydawnictwo: G+J Gruner & Jahr
Data wydania: 2011
Ilość stron: 368
Kategoria: thriller/sensacja/kryminał


Jest to moja pierwsza przeczytana książka Ericy Spindler i już na wstępie przyznaję, że na pewno sięgnę po inne jej powieści. "Opętanie" może nie było arcydziełem, ale pochłonęłam je w jeden dzień i świetnie się przy nim bawiłam.

Jest to historia pewnej artystki - Miry, której pasją jest tworzenie witraży. Młoda kobieta wiele przeszła, straciła podczas huraganu Katrina swojego męża, a na dodatek ojciec zmarłego ma do niej żal i obwinia ją o śmierć syna. Żeby tego było mało, ktoś nagle niszczy jej witraże w pobliskim kościele, znajomy ksiądz zostaje zamordowany, w jej mieszkaniu ma miejsce włamanie, a sama kobieta odczuwa obecność swojego męża: czuje zapach jego balsamu po goleniu, słyszy go przez telefon albo znajduje wgłębienie w poduszce na jego łóżku. To wszystko sprawia, że Mira znów traci kontrolę nad swoimi emocjami...

Historia wydaje się całkiem ciekawa, choć do najoryginalniejszych nie należy. Żeby nudno nie było, pojawia się również postać detektywa (Spencera Malone) i jego współpracowniczki, z którą mężczyzna niekoniecznie dobrze się dogaduje.
O ile on jest całkiem sympatycznym, bystrym facetem, o tyle nie miałam pojęcia, co w roli detektywa robi jego koleżanka... Jeśli chodzi o samą Mirę - świetnie wykreowana postać, którą da się lubić - nie udaje bohaterki, gdy pojawia się niebezpieczeństwo, nie próbuje na siłę rozwiązywać zagadek, pragnie jedynie odzyskać równowagę w życiu, która ponownie zostaje zachwiana przez tajemnicze morderstwa. Taka z niej naturalnie zachowująca się kobieta po przejściach.

Narracja trzecioosobowa idealnie tu pasuje. Dzięki niej mamy możliwość obserwowania całej sytuacji z punktu widzenia głównej bohaterki, detektywa i od czasu do czasu... mordercy. Przyznaję się bez bicia, że to na wątki z tą ostatnią postacią czekałam z największą niecierpliwością, na nich bowiem opierałam swoje teorie na temat "tego złego" i dopasowywałam je do życia Miry.

W książce pojawia się również smaczny wątek miłosny, wpleciony w całość, niezakłócający biegu wydarzeń, wręcz przeciwnie - dodatkowo dopełniający go i nakręcający całą akcję. Dzięki niemu autorka nieźle zagrała na emocjach czytelnika i mniej uważnym na pewno namieszała w głowach. Dodatkowo muszę pochwalić liczne dialogi, cudowne, krótkie rozdziały, dzięki którym wręcz połknęłam całą zawartość kryminału. Zakończenie nie do końca mnie zaskoczyło, domyśliłam się w pewnym momencie, kto może być zabójcą, ale z drugiej strony ciągle, w podświadomości nie potrafiłam odrzucić innych typów.

"Opętanie" to przyjemna i okrutnie wciągająca historia, którą czyta się w mgnieniu oka i która pobudza ochotę na inne tego typu powieści. Jestem zszokowana cudownym, lekkim językiem pani Spindler. Niewątpliwie niebawem sięgnę po kolejne jej książki i mam nadzieję, że zagwarantują mi one równie przyjemny czas.


Ocena: 7/10


P.S.: Polecacie jakieś książki tej autorki? :)


Przeczytane w ramach wyzwań:

-Rekord
-Z półki

sobota, 4 października 2014

"Już nigdy się nie zakocham!" (recenzja)



Tytuł: Już nigdy się nie zakocham!
Autorzy: Cora Gofferje
Wydawnictwo: Adamus
Ilość stron: 224
Kategoria: Literatura dziecięca


Od czasu do czasu sięgam po takie książki dla dzieci/młodzieży, żeby sprawdzić jakie tendencje królują wśród tego typu literatury dla małolatów. Ostatnie moje spotkanie (no cóż - kilka lat temu) wypadło naprawdę nieźle. Czym tym razem
dowiedziałam się z "Już nigdy się nie zakocham"?
Główna bohaterka - Carlotta wyjeżdża na roczna wymianę uczniów do Ameryki. Nie robi tego w celach edukacyjnych, chce bowiem uciec jak najdalej od swego byłego, który postanowił zabawić się jej uczuciami i rzucił ją dla innej. Zrozpaczona dziewczyna postanawia (jak zresztą wskazuje tytuł) już nigdy się nie zakochać, być samodzielną i zapomnieć o dawnych chłopaku - Benie. Niestety już w samolocie poznaje jedno blond-włose ciacho, które (o zgrozo!) również ma na imię Ben.
Niebawem poznaje kolejne, tym razem brazylijskie i ciemnowłose... Jak się domyślacie szybko powstaje nam "słodki" trójkącik, jakże popularny w literaturze XXI wieku.

Narratorką i główną bohaterką jest Carlotta. Na niej skupia się cała akcje, wokół niej krążą faceci, mimo że jak sama uważa,
do piękności jej daleko. Dziewczyna totalnie dla mnie niezrozumiała...
1. Wyjeżdża do Ameryki, a swoją przyjaciółkę prosi o to, by Benowi (byłemu) nie podawała jej numerów i danych kontaktowych,
ale jak Ben nagle pragnie do niej wrócić, strzela focha na psiapsiółę o to, że nie podała mu jej numeru telefonu ani maila, przez którego B. mógłby się z nią skontaktować. Dziewczyno zdecyduj się!
2. Na początku twierdzi, że się nie zakocha, a jak pojawiają się faceci na horyzoncie to po pierwszym spotkaniu już się do nich tuli, całuje... i prawie leci do łóżka - dodam, że nawet nie jest pełnoletnia.
3. Jedzie z grupą na wycieczkę, w pewnym momencie odłącza się od niej, leci na tyły budynku/zabytku i kładzie się na trawie, żeby obserwować niebo... Nie ogarniam jej .

Kolejna rzecz, która mnie zraziła to totalnie płaski humor, który ani razu mnie nie rozbawił. Nudne dialogi, dziecinne
docinki ze strony bohaterów... Źle, bardzo źle. Akcja niczym nie zaskakuje, przewidywalna od A do Z, łącznie z zakończeniem.
Bohaterowie nie są jakoś szczególnie wyraziści ani perfekcyjnie dopracowani, przyznać jednak muszę, że poza główną bohaterką da się ich lubić.

Jest to jednak książka dla młodszych czytelników - takie krótkie powieści czytałam będąc w podstawówce. Stwierdzam jednak, że niczego mnie ona nie nauczyła, poza jedną przykrą rzeczą. Mianowicie - bycie dziewicą w naszych czasach powinniśmy uważać za powód do wstydu... Czy  właśnie tego w dzisiejszych czasach ma uczyć książka?

Poza tym, że czytało się ją dość szybko i przy okazji nauczyłam się fajnego zwrotu ("be a chicken" - być tchórzem),  nie mam z czego wystawić jej pozytywnej oceny. Jestem załamana poziomem tej książki i "mądrościami" które z niej płyną. Zdecydowanie NIE POLECAM!

Ocena: 1/10


Przeczytane w ramach wyzwania:
-Rekord (wrzesień)

.