Na początku krótkie ogłoszenie.
`Proszę się nie dziwić, że oceny niektórych książek, przeze mnie recenzowanych,
uległy nagłej zmianie. Po prostu z upływem czasu inaczej patrzy się na powieści
i stwierdza się, że aż tak fenomenalne nie były, albo zasługują na większe uznanie.
Teraz przejdźmy już do samej recenzji. Tak jak obiecałam, za Pottera w końcu
się wzięłam (hańba nie znać takiego klasyku!). Dziękuję kochanej Oli za udostępnienie
mi tej zacnej książki i kolejnych jej części. :)
Tytuł: Harry Potter i Kamień Filozoficzny
Autor: J.K. Rowling
Wydawnictwo: Media Rodzina
Tłumaczenie: Polkowski Andrzej
Data wydania: 2000
Ilość stron: 326
Kategoria: fantastyka
Nie ma tu chyba osoby, która by nie słyszała o kimś takim jak Harry Potter.
Dawno na świat nie przyszło bowiem tak dziwne dziecko jak on...Nasz bohater,
odkąd sięga pamięcią, "wychowywał" się pod dachem znienawidzonego wuja
i ciotki oraz ich rozpieszczonego synka - czyli państwa Dyrsley`ów. Od małego
wpajano mu do głowy fałszywą wersję jego przeszłości i śmierci rodziców, aż do niespodziewanego...dnia. Pewnego poranka, ot tak po prostu, przyszedł
do niego list z zawiadomieniem, iż od września rozpoczyna się nowy rok w
Szkole Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie. Zaraz po tym na jaw wychodzą
kolejne sprawy: po pierwsze - Harry jest czarodziejem, po drugie - jego rodzice
również nimi byli i po trzecie - chłopak kiedyś już spotkał Tego, Którego Imienia
Nie Wolno Wymawiać...
Niestety należę do grona tych osób, które z Potterem pierwszy raz zetknęły się
przy filmie, a nie książce. Dlatego też do czytania tego cyklu podeszłam
z pewnym dystansem, chcąc uważnie przyjrzeć się całości i zrozumieć zachwyt nad
tą powieścią i jej kontynuacjami. Bo coś takiego musi w "Harrym Potterze..."
być, że podbił serca czytelników na calutkim świecie.
Pierwsza rzecz, która mi się od razu spodobała to idealnie dopracowani
bohaterowie. Każdy z nich posiada naprawdę wyjątkowy charakter (pomijając
zwariowanych bliźniaków Weasley`ów, którzy są w równym stopniu stuknięci),
jakieś specyficzne cechy zarówno w wyglądzie jak w sposobie bycia. Jedni są
wykreowani w taki sposób, by wzbudzić sympatię czytelnika (taki Hagrid
na przykład - potężny gajowy Hogwartu, z dość nietypowym sposobem
wyrażania się i tendencją do przekręcania wyrazów), drudzy by czytelnika skutecznie
zrazić. Rudego Rona pokochałam za jego odwagę i porywczość (niestety w filmie
pokazany jest jak typowa ciamajda i okropny tchórz), ale moimi ulubieńcami są
zdecydowanie jego bracia bliźniacy - Fred i George, którzy skutecznie
przywoływali uśmiech na mojej twarzy. Niestety zauważyłam również pewną
przedziwną cechę większości bohaterów - przesadna dojrzałość jak na swój wiek.
Taki Harry, Ron i Hermiona mieli po 11 lat, gdy zaczynali naukę w Hogwarcie,
a z ich zachowania, sposobu myślenia itd. można by wywnioskować, że wiedzieli
minimum 15 wiosen. Na niektóre pomysły nawet Sherlock by nie wpadł,
a im przychodziło to tak łatwo, że aż za łatwo.
Niewiele mogę powiedzieć na temat zaskakującej akcji, bo dla mnie, która już
widziała ekranizację, nic niespodziewanego się nie wydarzyło. Przyznać jednak
muszę, że klimat książka ma niesamowity i strasznie przyjemnie się ją czyta.
Rowling bardzo sprytnie wymyśla coraz to nowe zagadki, których
rozwiązywanie w całości pochłaniają zarówno jej bohaterów jak i czytelnika.
Nie brakuje tu zabawnych scenek - zwłaszcza z wyżej wymienionymi
bliźniakami, ale także rewelacyjnym komentatorem Gryfonów w grze zwanej
Quidditch`em. Przyznaję się również, że w pewnym momencie uroniłam nawet
kilka łez... O dziwo!
Przyczepić mogłabym się do świata wykreowanego przez autorkę, albo raczej do
sposobu ukazania go czytelnikowi. Mam bowiem wrażenie, że pani Rowling
nie chciało się poświęcić więcej uwagi na wytłumaczenie jakim cudem ze świata
ludzi można szybko przedostać się do świata czarodziei, na jakiej podstawie
przenikają się oba te wymiary. Troszkę nad tym ubolewam.
Na koniec pochwalę jeszcze tłumacza, bo odwalił kawał dobrej roboty
i dziękuję mu bardzo za przydatny słowniczek na końcu książki. Widać, że
pan Polkowski jest wielkim fanem serii o Harrym Potterze, bo z wielką
dokładnością i zaangażowaniem starał się dopracować wszystkie rzeczy, ze
szczególnym względem na to, by niesamowity klimat książki pozostał
nienaruszony. Poza tym bardzo podoba mi się jego poczucie humoru, którym
wykazał się właśnie na ostatnich stronach lektury.
Cóż tu więcej pisać? Zdecydowanie polecam... nie tylko dzieciom. :)
Ocena: 8/10
książka była czytana w ramach wyzwań:
-Rekord
-Czytam Fantastykę
Na koniec muzyka, do której tę powieść świetnie się czyta. :)
`Proszę się nie dziwić, że oceny niektórych książek, przeze mnie recenzowanych,
uległy nagłej zmianie. Po prostu z upływem czasu inaczej patrzy się na powieści
i stwierdza się, że aż tak fenomenalne nie były, albo zasługują na większe uznanie.
Teraz przejdźmy już do samej recenzji. Tak jak obiecałam, za Pottera w końcu
się wzięłam (hańba nie znać takiego klasyku!). Dziękuję kochanej Oli za udostępnienie
mi tej zacnej książki i kolejnych jej części. :)
Tytuł: Harry Potter i Kamień Filozoficzny
Autor: J.K. Rowling
Wydawnictwo: Media Rodzina
Tłumaczenie: Polkowski Andrzej
Data wydania: 2000
Ilość stron: 326
Kategoria: fantastyka
Nie ma tu chyba osoby, która by nie słyszała o kimś takim jak Harry Potter.
Dawno na świat nie przyszło bowiem tak dziwne dziecko jak on...Nasz bohater,
odkąd sięga pamięcią, "wychowywał" się pod dachem znienawidzonego wuja
i ciotki oraz ich rozpieszczonego synka - czyli państwa Dyrsley`ów. Od małego
wpajano mu do głowy fałszywą wersję jego przeszłości i śmierci rodziców, aż do niespodziewanego...dnia. Pewnego poranka, ot tak po prostu, przyszedł
do niego list z zawiadomieniem, iż od września rozpoczyna się nowy rok w
Szkole Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie. Zaraz po tym na jaw wychodzą
kolejne sprawy: po pierwsze - Harry jest czarodziejem, po drugie - jego rodzice
również nimi byli i po trzecie - chłopak kiedyś już spotkał Tego, Którego Imienia
Nie Wolno Wymawiać...
Niestety należę do grona tych osób, które z Potterem pierwszy raz zetknęły się
przy filmie, a nie książce. Dlatego też do czytania tego cyklu podeszłam
z pewnym dystansem, chcąc uważnie przyjrzeć się całości i zrozumieć zachwyt nad
tą powieścią i jej kontynuacjami. Bo coś takiego musi w "Harrym Potterze..."
być, że podbił serca czytelników na calutkim świecie.
Pierwsza rzecz, która mi się od razu spodobała to idealnie dopracowani
bohaterowie. Każdy z nich posiada naprawdę wyjątkowy charakter (pomijając
zwariowanych bliźniaków Weasley`ów, którzy są w równym stopniu stuknięci),
jakieś specyficzne cechy zarówno w wyglądzie jak w sposobie bycia. Jedni są
wykreowani w taki sposób, by wzbudzić sympatię czytelnika (taki Hagrid
na przykład - potężny gajowy Hogwartu, z dość nietypowym sposobem
wyrażania się i tendencją do przekręcania wyrazów), drudzy by czytelnika skutecznie
zrazić. Rudego Rona pokochałam za jego odwagę i porywczość (niestety w filmie
pokazany jest jak typowa ciamajda i okropny tchórz), ale moimi ulubieńcami są
zdecydowanie jego bracia bliźniacy - Fred i George, którzy skutecznie
przywoływali uśmiech na mojej twarzy. Niestety zauważyłam również pewną
przedziwną cechę większości bohaterów - przesadna dojrzałość jak na swój wiek.
Taki Harry, Ron i Hermiona mieli po 11 lat, gdy zaczynali naukę w Hogwarcie,
a z ich zachowania, sposobu myślenia itd. można by wywnioskować, że wiedzieli
minimum 15 wiosen. Na niektóre pomysły nawet Sherlock by nie wpadł,
a im przychodziło to tak łatwo, że aż za łatwo.
Niewiele mogę powiedzieć na temat zaskakującej akcji, bo dla mnie, która już
widziała ekranizację, nic niespodziewanego się nie wydarzyło. Przyznać jednak
muszę, że klimat książka ma niesamowity i strasznie przyjemnie się ją czyta.
Rowling bardzo sprytnie wymyśla coraz to nowe zagadki, których
rozwiązywanie w całości pochłaniają zarówno jej bohaterów jak i czytelnika.
Nie brakuje tu zabawnych scenek - zwłaszcza z wyżej wymienionymi
bliźniakami, ale także rewelacyjnym komentatorem Gryfonów w grze zwanej
Quidditch`em. Przyznaję się również, że w pewnym momencie uroniłam nawet
kilka łez... O dziwo!
Przyczepić mogłabym się do świata wykreowanego przez autorkę, albo raczej do
sposobu ukazania go czytelnikowi. Mam bowiem wrażenie, że pani Rowling
nie chciało się poświęcić więcej uwagi na wytłumaczenie jakim cudem ze świata
ludzi można szybko przedostać się do świata czarodziei, na jakiej podstawie
przenikają się oba te wymiary. Troszkę nad tym ubolewam.
Na koniec pochwalę jeszcze tłumacza, bo odwalił kawał dobrej roboty
i dziękuję mu bardzo za przydatny słowniczek na końcu książki. Widać, że
pan Polkowski jest wielkim fanem serii o Harrym Potterze, bo z wielką
dokładnością i zaangażowaniem starał się dopracować wszystkie rzeczy, ze
szczególnym względem na to, by niesamowity klimat książki pozostał
nienaruszony. Poza tym bardzo podoba mi się jego poczucie humoru, którym
wykazał się właśnie na ostatnich stronach lektury.
Cóż tu więcej pisać? Zdecydowanie polecam... nie tylko dzieciom. :)
Ocena: 8/10
książka była czytana w ramach wyzwań:
-Rekord
-Czytam Fantastykę
Na koniec muzyka, do której tę powieść świetnie się czyta. :)
Uwielbiam Harrego Pottera, choć przez długi czas również żałowałam, że pani Rowling nie podała sposobu przedostania się z jednego świata na drugi (choć sama starałam się to odkryć, nie dałam rady:)
OdpowiedzUsuńJa Harrego zaczęłam czytać też późno, 1 część zaledwie 2 lata temu i stanęłam przy 5, którą mam zamiar poznać w wakacje jak i resztę części :D Też najpierw zetknęłam się z filmem, świat przedstawiony przez Rowling jest jednym z najbardziej magicznych, który pokochałam już od pierwszych stron książki, choć już wtedy dzieckiem nie byłam, a niby to powieść dla dzieci, moim zdaniem jest ona uniwersalna, więc każdy może ją czytać :D
OdpowiedzUsuńSposób przenikania do innego świata? Ależ moi drodzy, to jest ten sam świat co nasz, tak na dobrą sprawę, tylko w całości w naszym ukryty. Czeka za każmy zakrętem, gdzieś w opuszczonych zamkach, w nocnych autobusach które mogą nas minąć a tego nie dostrzegamy. Czasem wystarczyłoby spojrzeć w niebo by dostrzec latający samochód, lud zgubić się na peronie i oprzeć o niewłaściwy (czy też ten właściwy) filar by się tam dostać. Wystarczy trochę wyobraźni i magii ^^
OdpowiedzUsuńPrzekleństw nie jest tak dużo by robiło się niedobrze. Jak wspomniałam nadają samym sobie inny wymiar, niemal pieszczotliwy XD. Nie tyle nie lubi kręcenia papierosów co papierosów w ogóle :-(
OdpowiedzUsuńA książkę naprawdę polecam, ale nie ma się co spieszyć z czytaniem. Najpierw przede wszystkim dokończ klasykę fantasy ^^
Ostatnio odświeżyłam sobie całą serię i gdzieś koło wtorku pojawi się u mnie recenzja wszystkich części na raz :) W ogóle podziwiam Cię, bo gdybym miałam zrecenzować 1-szą część to nie potrafiłabym się nie odnosić do części kolejnych :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że sprawa jest łatwiejsza jeśli ktoś czyta pierwszy raz ;-)
UsuńIiii się pojawiła ;)
UsuńCyklu o Wiedźminie bym ci nie polecała, jeśli to jego masz w planach. Z drugiej strony może faktycznie dobrze jest wyrobić sobie własne zdanie, ale na cały cykl bym się nie rzucała. Opowiadania jeszcze jako wchodzą, ale do powieści jako-takiej to trzeba mieć motywację typu matura a i to nie gwarantuje sukcesu.
OdpowiedzUsuńPierwsza część była bardzo fajna i (przynajmniej moim zdaniem) jedną z najlepszych części z całej serii ;)
OdpowiedzUsuńMam takie samo zdanie co do książek , po prostu z upływem jakiegoś czasu nie są już takie fenomenalne jak na początku - przynajmniej niektóre .. ;)
Ja chyba nigdy nie "dorosne" do tych książek. Nie wiem jaki był Imir, ale wątpię by był w podobnym klimacie. Mitologia słowiańska podobnie jest, ale mnie ten wątek w Wiedźminie nie zachwycił, szczególnie że Geralt ma zwykle za zadanie te urokliwe stworzenia powyrzynać. Opowiadania są o nim, ale powieść jako taka raczej go omija łukiem.
OdpowiedzUsuńTwój wybór, ale nie będzie, że nie ostrzegałam :P
Co do zmienności w ocenie to jest ona powodem dla której nigdy nie daje najwyższej noty, bo wiem że choć na razie jestem pod urokiem to to może się zmienić.
Harry to bohater i historia, który nigdy się nie zestarzeje. lata temu z wypiekami na twarzy czytałam jego przygody, a dziś nadal ciepło je wspominam. uwielbiam.
OdpowiedzUsuńNiestety ja dalej nie zaznajomiłaś się z Harrym, aż wstyd!
OdpowiedzUsuńHarry Potter - książka mojego dzieciństwa, pamiętam jak się nim zaczytywałam i do każdej części wracałam po kilka razy. No i oczywiście z nadzieją czekałam na list z Hogwartu ;p
OdpowiedzUsuńMam na półce - swoją własną prywatną i jeszcze nie czytaną :)
OdpowiedzUsuńPiękny nagłówek! Chyba najpiękniejszy ze wszystkich, które miałaś :)
No cóż. O Harrym Potterze można by rozprawiać godzinami. Przyznam, że książkę czyta się łatwo i przyjemnie. Czasem niektóre rzeczy zdają się być z lekka nierealne i wyolbrzymione, ale czytając nie zwraca się na to uwagi. Właściwie byłam zakochana w całej serii puki nie przeczytałam szóstej i siódmej części. Przykro mi bardzo, ale według mnie są okropnie smutne i brakuje mi w nich czegoś, co było w poprzednich tomach.
OdpowiedzUsuńJak tu u Ciebie ładnie :) HP kocham miłością pierwszą i nigdy nic tego nie zmieni, co może być dziwne biorąc pod uwagę ile mam lat. Ale cóż, nie jestem jakimś zwykłym mugolem ;)
OdpowiedzUsuńNigdy nie czytałam Harrego. I nie zrobię tego. Nie dlatego, ze jestem stara czy coś, ale po prostu obejrzałam wszystkie filmy i nie byłabym w stanie się już wczuć w klimat. Chociaż przydałoby sie uzupełnić film lektura, ponieważ w ostatnich częściach moim zdaniem było dużo niedopowiedzeń.
OdpowiedzUsuń