Znowu znikłam na długi czas. Wakacje uciekają, a ja totalnie leżę z książkami.
Miałam czytać, a wyszło jak zawsze. Niewiele odpoczęłam. Przeżyłam
przeprowadzkę i remont nowego mieszkania. Potem wyjazd na wieś.
A jak się ma co robić, to książki odchodzą na drugi plan. Osobnego wpisu z
premierami kinowymi na sierpień już nie opłaca się robić, więc od razu przejdę
do zaległej recenzji.
Tytuł: Pocałunek Łowcy
Autor: Marjorie M. Liu
Wydawnictwo: AMBER
Data wydania: 2010
Ilość stron: 328
Kategoria: fantastyka
Nazywa się Maxine Kiss, ale nie dajcie się zwieść pozorom. Ta dziewczyna nie
ma nic wspólnego z typowymi nastolatkami XXI wieku. Tak naprawdę ma
również niewiele wspólnego z... człowieczeństwem. Jej ciało za dnia pokrywają
tatuaże - niezniszczalna zbroja, gotowa ochronić ją przed każdą bronią. Nocą
ciemne kształty ożywają i stają się jej strażnikami - niepokonanymi demonami,
Chłopcami, przyjaciółmi, jedyną rodziną. Zadaniem Maxine jest zwalczanie
pasożytów z umysłów śmiertelników. Zwalczanie pewnej odmiany demonów,
które żywią się bólem i cierpieniem. Zabijanie ich było dla niej bułką z masłem...
do czasu, gdy zaczęła odkrywać nową prawdę o sobie i istotach, które ją otaczają.
Od tamtego momentu wszystko się zmieniło.
Przed sięgnięciem po książkę zastanawiałam się, dlaczego ma ona tak niską
ocenę na różnych portalach czytelniczych. Co mają jej do zarzucenia czytelnicy?
Pomysł przecież świetny! Ostatnia Łowczyni Demonów odziedzicza po
śmierci matki ciemne tatuaże, które - paradoksalnie - również są demonami.
Z nieznanego powodu od tysięcy lat bronią one swoich właścicielek zabijając
swoich pobratymców. Już samo to jest dla czytelnika sporą zagadką.
Autorka nie postawiła sobie nisko poprzeczki. Postanowiła, że wymyśli
coś oryginalnego, co zaciekawi czytelnika. Przykład? - ZOMBIE. Tutaj nie są to
żywe trupy, a ludzie opętani przez demony. Nasz świat nie jest jedynym światem
żywych istot, a do innych można w pewien sposób przeniknąć. Główna bohaterka
jest dorosłą, pewną siebie kobietą, której nie w głowie trójkąciki miłosne. Ma
swojego faceta, który wcale nie jest śmiertelnikiem (NIE CZYTAJCIE
DURNYCH PRZYPISÓW NA OKŁADCE!), kocha go i nie ma zamiaru
go zdradzać.
Kolejna rzecz, która mi się spodobała, to brak długaśnych monologów (które
można spotkać np. w HP), kiedy to wróg pod koniec powieści wyjaśnia
głównemu bohaterowi cały sposób i powód swego działania. Tutaj tego nie ma.
Akcja jest wartka, dlatego trzeba trochę pomyśleć nad tym, co się czyta i
jaki to ma sens. Nie dostaniecie tu niczego podanego prosto jak na talerzu.
Dlatego też nieuważni czytelnicy mogą się szybko pogubić.
Jest jednak jeden minus tej książki. Bohaterów w niej nie brakuje, ale tylko
niewielka ich część jest dobrze dopracowana. Maxine wykreowana została świetnie,
jeszcze lepiej jej Ochroniarze-Demony, czyli Zee, Raw, Aaz, Dek i Mal.
Małe czarne jak smoła istoty, z ostrymi kolcami, czerwonymi jak rubiny oczami,
gorące jak wulkan, najniebezpieczniejsza broń we wszechświecie, a za
razem świetni przyjaciele uwielbiający stare piosenki, pluszowe misie,
kije i czapki bejsbolowe. Tak niezwykli, tak cudowni i tajemniczy, że
pokochałam ich od pierwszych stron. Gdyby reszta bohaterów była równie
dobrze dopracowana, byłabym na maxa zachwycona. Mimo tej jednej wady
- polecam gorąco :)
Ocena 8/10
Cytaty:
"Tak łatwo zbudować iluzję. Zwłaszcza gdy ludzie boją się prawdy."
"Spodziewaj się niespodziewanego, bo niespodziewane na pewno będzie się
spodziewało ciebie."
"Pewność siebie to podstawa, jeśli chcesz wszędzie czuć się jak u siebie w domu.
I nieważne, jak elitarne lub jak wymyślne jest to miejsce. Lub jak nędzne." - cytat,
który pomógł mi przetrwać przeprowadzkę
"Życie to sztuka, która czasami wymaga nieugiętej, nieustępliwej determinacji."
Przeczytane w ramach wyzwań:-Rekord (czerwiec)
-Czytam fantastykę (czerwiec)
Miałam czytać, a wyszło jak zawsze. Niewiele odpoczęłam. Przeżyłam
przeprowadzkę i remont nowego mieszkania. Potem wyjazd na wieś.
A jak się ma co robić, to książki odchodzą na drugi plan. Osobnego wpisu z
premierami kinowymi na sierpień już nie opłaca się robić, więc od razu przejdę
do zaległej recenzji.
Tytuł: Pocałunek Łowcy
Autor: Marjorie M. Liu
Wydawnictwo: AMBER
Data wydania: 2010
Ilość stron: 328
Kategoria: fantastyka
Nazywa się Maxine Kiss, ale nie dajcie się zwieść pozorom. Ta dziewczyna nie
ma nic wspólnego z typowymi nastolatkami XXI wieku. Tak naprawdę ma
również niewiele wspólnego z... człowieczeństwem. Jej ciało za dnia pokrywają
tatuaże - niezniszczalna zbroja, gotowa ochronić ją przed każdą bronią. Nocą
ciemne kształty ożywają i stają się jej strażnikami - niepokonanymi demonami,
Chłopcami, przyjaciółmi, jedyną rodziną. Zadaniem Maxine jest zwalczanie
pasożytów z umysłów śmiertelników. Zwalczanie pewnej odmiany demonów,
które żywią się bólem i cierpieniem. Zabijanie ich było dla niej bułką z masłem...
do czasu, gdy zaczęła odkrywać nową prawdę o sobie i istotach, które ją otaczają.
Od tamtego momentu wszystko się zmieniło.
Przed sięgnięciem po książkę zastanawiałam się, dlaczego ma ona tak niską
ocenę na różnych portalach czytelniczych. Co mają jej do zarzucenia czytelnicy?
Pomysł przecież świetny! Ostatnia Łowczyni Demonów odziedzicza po
śmierci matki ciemne tatuaże, które - paradoksalnie - również są demonami.
Z nieznanego powodu od tysięcy lat bronią one swoich właścicielek zabijając
swoich pobratymców. Już samo to jest dla czytelnika sporą zagadką.
Autorka nie postawiła sobie nisko poprzeczki. Postanowiła, że wymyśli
coś oryginalnego, co zaciekawi czytelnika. Przykład? - ZOMBIE. Tutaj nie są to
żywe trupy, a ludzie opętani przez demony. Nasz świat nie jest jedynym światem
żywych istot, a do innych można w pewien sposób przeniknąć. Główna bohaterka
jest dorosłą, pewną siebie kobietą, której nie w głowie trójkąciki miłosne. Ma
swojego faceta, który wcale nie jest śmiertelnikiem (NIE CZYTAJCIE
DURNYCH PRZYPISÓW NA OKŁADCE!), kocha go i nie ma zamiaru
go zdradzać.
Kolejna rzecz, która mi się spodobała, to brak długaśnych monologów (które
można spotkać np. w HP), kiedy to wróg pod koniec powieści wyjaśnia
głównemu bohaterowi cały sposób i powód swego działania. Tutaj tego nie ma.
Akcja jest wartka, dlatego trzeba trochę pomyśleć nad tym, co się czyta i
jaki to ma sens. Nie dostaniecie tu niczego podanego prosto jak na talerzu.
Dlatego też nieuważni czytelnicy mogą się szybko pogubić.
Jest jednak jeden minus tej książki. Bohaterów w niej nie brakuje, ale tylko
niewielka ich część jest dobrze dopracowana. Maxine wykreowana została świetnie,
jeszcze lepiej jej Ochroniarze-Demony, czyli Zee, Raw, Aaz, Dek i Mal.
Małe czarne jak smoła istoty, z ostrymi kolcami, czerwonymi jak rubiny oczami,
gorące jak wulkan, najniebezpieczniejsza broń we wszechświecie, a za
razem świetni przyjaciele uwielbiający stare piosenki, pluszowe misie,
kije i czapki bejsbolowe. Tak niezwykli, tak cudowni i tajemniczy, że
pokochałam ich od pierwszych stron. Gdyby reszta bohaterów była równie
dobrze dopracowana, byłabym na maxa zachwycona. Mimo tej jednej wady
- polecam gorąco :)
Ocena 8/10
Cytaty:
"Tak łatwo zbudować iluzję. Zwłaszcza gdy ludzie boją się prawdy."
"Spodziewaj się niespodziewanego, bo niespodziewane na pewno będzie się
spodziewało ciebie."
"Pewność siebie to podstawa, jeśli chcesz wszędzie czuć się jak u siebie w domu.
I nieważne, jak elitarne lub jak wymyślne jest to miejsce. Lub jak nędzne." - cytat,
który pomógł mi przetrwać przeprowadzkę
"Życie to sztuka, która czasami wymaga nieugiętej, nieustępliwej determinacji."
Przeczytane w ramach wyzwań:-Rekord (czerwiec)
-Czytam fantastykę (czerwiec)
Bardzo chętnie przeczytam, lubię tego typu klimaty ;)
OdpowiedzUsuńzdecydowanie to coś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńMoje klimaty, zdecydowanie :3
OdpowiedzUsuńMam tę serię na półce i trochę żałuję, że jeszcze po nią nie sięgnęłam
OdpowiedzUsuńO książce nic nie słyszałam, ale zaciekawiłaś mnie. Jeszcze został tydzień wakacji i mam nadzieję, że odpoczniesz podczas tych dni.
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że mi się nie spodoba, ale i tak poszukam :)
OdpowiedzUsuńhttp://zakurzone-stronice.blogspot.com/
Brzmi ciekawie, może i ja się dam na nią namówić ;)
OdpowiedzUsuńNarobiłaś mi ochoty na tę książkę. Cytaty też mi się podobają;) No i opis, jak gdzies zobaczę przecienioną, to z chęcią się w nią zaopatrzę.
OdpowiedzUsuńO, widzę, że masz za sobą przeprowadzkę? Dla mnie to chleb powszedni, ciągle zmieniam miejscówkę. Rozumiem, jak czasem bywa ciężko. Mnie najbardziej czasem dołuje to, że nie mam stałego miejsca, które na dłużej mogłabym nazwac domem.
Dzięki za pochwałę w recenzji :)
Zainteresowałaś mnie ;> Na razie mam całe stosy książek, które chcę przeczytać i naprawdę nie wiem, za co się wziąć najpierw, ale mam nadzieję, że w końcu znajdę czas i dla tej :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Z tego co pamiętam , jakiś czas temu ją czytałam . Przyznam ,że całkiem fajna ;)
OdpowiedzUsuńŁowczyni demonów i zero trójkątów miłosnych XD nie sądziłam że taka książka w ogóle istnieje. Główne bohaterki w nowoczesnych Fantazy prawie zawsze są w trójkątnych lub czworokątach, no chyba że mowa o zakompleksionych nastolatkach dla których już jeden chłopak to za wiele. Ciekawe urozmaicenie.
OdpowiedzUsuńPS: Remont i przeprowadzka? Znam ten ból, a do tego ciągłe podróże z miejsca na miejsce. Można dostać kręćka
Pozdrawiam
Hmm, zapowiada się ciekawie. Kiedy zobaczyłam tytuł od razu przyszła mi na myśl kolejna książka w której więcej jest o tym, że zastanawia się którego faceta wybrać niż konkretnej treści. Ale skoro tak to przedstawiasz, chętnie po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuń