Tytuł: Wołanie z mroku
tom 2 serii
Autor: Marjorie M. Liu
Wydawnictwo: AMBER
Data wydania: 2011
Ilość stron: 336
Kategoria: fantastyka
*"Czasami trzeba ryzykować życie,
żeby sprawdzić jakąś teorię."
Przygód Maxine Kiss ciąg dalszy. Dziewczyna z demonami stara się rozwikłać
kolejne zagadki, których - jak na złość - więcej przybywa niż ubywa,
a czytelnik wraz z nią przemierza mroczne Seattle plus kilka innych wymiarów,
by dowiedzieć się prawdy...
Pierwsza rzecz, która od razu rzuciła mi się w oczy to próba dopracowania bohaterów.
Czy wyszło to autorce? Tak i bardzo się z tego powodu ucieszyłam, bo okazało się,
że Maxine wcale nie jest idealna, ma swoje wady i słabości, myśli i czuje jak
zwykły człowiek, jest ciekawa świata, pragnie poznać prawa rządzące ludzkim i
demonicznym światem. Jeśli już wspominam o światach - również one zostały lepiej
opisane, bo w końcu czytelnik dowiaduje się o co chodzi z tymi "innymi wymiarami"
i tajemniczym Labiryntem. Dodatkowo autorka przedstawia tu ciekawą wizję
stworzenia rasy ludzkiej, ale więcej na ten temat zdradzać nie będę.
Jest jednak jedna rzecz, która obniża moją ocenę książki - nudna akcja. Paradoksalnie
bardzo dużo się dzieje, bohaterka nie ma ani chwili wytchnienia (jak ona to
wytrzymuje!?), ale to wszystko nie przynosi jakiś większych skutków,
nie jest to konkretne działanie - ot, kolejny zombie-demon do zabicia, walka,
ucieczka, kogoś ratowanie, porywanie, a potem od nowa. Brakowało mi tu punktu
zwrotnego, czegoś szokującego, działania, które by posunęło akcję do przodu.
Drugi tom pozostawił po sobie niedosyt, ale również ogrom wątpliwości,
które miała rozwiązać trzecia część serii.
Ocena: 6/10
*Cytaty z książki:
"(...) milczenie potrafi złamać człowieka szybciej niż pytania."
"Jeśli coś można sobie wyobrazić to znaczy, że istnieje prawdopodobieństwo,
że to coś się urzeczywistni. Jesteśmy ulepieni z prawdopodobieństw."
„-Mówisz o ludziach jak o hodowlanym bydle - zauważyłam cicho. -Bydło jest po to,
żeby je jeść. Nie bawisz się z krowami i świniami. Ludzie są bardziej jak lalki. Wkłada
im się różne ubranka i się nimi poniewiera. Eksperymentuje na tysiące różnych
sposobów.
"Najważniejsze jest serce(...). Ciało się załamuje, gdy serce się załamuje. Nawet pies
może umrzeć z rozpaczy."
Przeczytane w ramach wyzwań:
-Grunt to okładka
-Rekord
Czytałam dawno temu i nawet mi się podobało ;)
OdpowiedzUsuńPiękna okładka, ale raczej się nie skuszę. Opis, choć ciekawy, nie zachęca mnie.
OdpowiedzUsuńhttp://zakurzone-stronice.blogspot.com/
Okładka piękna. Szkoda tylko, że akcja jest taka nudna.
OdpowiedzUsuńPierwszej części wciąż nie przeczytałam, za to wydaje mi się, że większość drugich części ma gorzej dopracowaną fabułę ale późniejsze są w miarę dobre, więc liczę, że i tym razem się to sprawdzi.
OdpowiedzUsuńJak to się mawia, od nadmiaru głowa boli. Za dużo akcji i atrakcji to też wada, powodująca właśnie - co dziwne - znudzenie ;-)
OdpowiedzUsuńNadal czekam, aby przeczytać pierwszy tom, bo mnie bardzo zachęciłaś. Mój zapał został jednak nieco ostudzony, kiedy przeczytałam inne opinie. Musze się jednak przekona sama, czy to coś dla mnie. :)
OdpowiedzUsuńChyba sobie daruję, nie lubię takiej dziwnej, nijakiej akcji ;d
OdpowiedzUsuńKompletnie mnie do tej książki nie ciągnie :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie czytałam pierwszej częsci, a już stwierdzam, że raczej się za to nie wezmę. Skoro powiadasz, i akcja jest nijaka to ja nie będę bezsensownie tego poszukiwać na półkach w bibliotece. :)
OdpowiedzUsuńDawniej Eurydyka, dzisiaj #Ivy - zaczynam wszystko od nowa. :)
http://pokoj-ksiazkoholiczki.blogspot.com/
Relecja z Polconu będzie... w ciągu kilku najbliższych dni jak się ogarnę z bierzącymi sprawami. Bo trochę na głowie mam...
OdpowiedzUsuńCzyli mówisz, że ta część raczej średnio wypadła, choć wzloty też się pojawiały... A może w dalszych częściach będzie lepiej? Nie do końca ciągnie mnie do tej serii niestety, choć intryguje mnie ta koncepcja powstania rasy ludzkiej. Zobaczymy, może kiedyś od kogoś udałoby mi się pożyczyć...?