niedziela, 1 lutego 2015

"Niekochane dzieci Boga" (recenzja)




Tytuł: "Niekochane dzieci Boga"
Autor: Mariusz Berko
Wydawnictwo: Oficyna Wydawnicza VOCATIO
Data wydania: 2006
Ilość stron: 110
Kategoria: Literatura podróżnicza


Książki, które przypadkowo wpadają nam w ręce, często bywają strzałami w dziesiątkę. Nigdy nie sięgnęlibyśmy po nie, gdyby ktoś nie podstawił ich nam pod nos. Tak też trafiły do mnie "Niekochane dzieci Boga"- dokument ks. Berko, albo raczej swego rodzaju pamiętnik, w którym autor zawarł wspomnienia z pracy misyjnej w brazylijskich favelach. Książka podzielona jest na kilka rozdziałów, w których misjonarz opisał swoje pierwsze dni, następnie pracę misyjną i ludzi z tamtejszego kraju, a na samym końcu obalił kilka mitów i stereotypów, którym ulega przeciętny człowiek.

Ciężko oceniać dokument tak mocno przesiąknięty emocjami, opowiadający o przerażającym, a zarazem tak pięknym bo prostym życiu ludzi z brazylijskiego getta. Początkowo spodziewałam się bowiem jakiegoś dzieła teologicznego, które zanudzi mnie na śmierć. Nic z tych rzeczy. Ks. Berko pisze do rzeczy, nie boi się mówić o sprawach ponurych, smutnych, okrutnych... Opisuje życie najuboższych mieszkańców bez owijania w bawełnę. 

Autor szczególną uwagę poświęca dzieciom, które w pewien sposób wyróżniają się z pośród tamtejszego społeczeństwa. Zazwyczaj są niewinne, nie zabijają - jak to codziennie robią dorośli w favelach, potrafią cieszyć się z najdrobniejszych prezentów, z samego uśmiechu, a szmaciana piłka to dla nich ósmy cud świata i mimo, że ich życie to często istne piekło,
nie tracą nadziei na lepsze jutro. Im starsi się stają, tym więcej przykrości je spotyka - do głodu i  ubóstwa dochodzą gwałty i morderstwa... Takie zjawiska stają się nieodłączną częścią każdego dnia. Historie tych młodych ludzi, okrutnie potraktowanych przez los,  przytacza ks. Berko dość często, podkreślając, że to tylko wybrane przykłady, których w slumsach jest tak naprawdę tysiące. 

8 lat spędzonych w Brazylii sprawia, że człowiek potrafi doskonale skonfrontować realia tamtego świata z wyobrażeniami jakie posiadamy my - ludzie cywilizowani. Gdyby zadać pytanie: "Z czym kojarzy się Brazylia?" większość odpowie: "Z karnawałem". Dla nas to radosne, barwne święto... rzeczywistość wygląda jednak o wiele inaczej. Kolejne skojarzenie - "Z piłką nożną". Wyobraźcie sobie, że gdy podczas mistrzostw świata gra Brazylia, na ulicach miast dochodzi do masowych aktów wandalizmu, a często nawet morderstw. Kibicowanie przeciwnej drużynie kończy się dla każdego śmiercią. Przegrana narodowej reprezentacji - samobójstwem zapalonego kibica. 

Te i wiele innych spraw, o których nie zwykło się głośno mówić, autor opisuje wprost bardzo łatwym w odbiorze językiem. Książka ma ponad sto stron, ale zawiera mnóstwo treści, które mogą otworzyć człowiekowi oczy. Żałuję, że jest ona tak krótka, bo wiele mnie nauczyła. Polecam. 

Ocena: 7/10
Zamieszczam wam również zdjęcia 3 fragmentów z książki. Mnie bardzo poruszyły... Może to one przekonają was do przeczytania powyższej książki. 








8 komentarzy:

  1. Ja pewnie też, nie przeczytałabym tej książki , gdyby nie przypadek. Teraz będę ją mieć na uwadze. Nie miałam pojęcia, że piłka nożna może aż tyle znaczyć dla człowieka. Nie wiedziałam również, że w tym kraju jest na porządku dziennym przemoc.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdecydowanie nie dla mnie. Nie przepadam za dokumentami...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To bardziej pamiętnik z podróży niż typowy dokument. ;)

      Usuń
  3. Chyba zbyt mocno przeżyłabym tą książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Smutne, ale szczere. Ciężko mi wyobrazić sobie, że coś takiego miałoby spotkać mnie albo kogoś z mojego otoczenia. Aż dreszcz przechodzi... i człowiekowi zaczyna być wstyd, że coś go łączy z tymi, którzy zadają tyle bólu.
    Co do Mechanicznego Anioła - akurat Will nie jest moim zdaniem najfajniejszy. Jest miłą postacią, ale bardziej polubiłam Charlotte, jej męża oraz Magnusa Bane'a. Jak przeczytasz, może zrozumiesz dlaczego. Willa mi trochę żal było (ale dlaczego to pojawia się dopiero w drugiej części).
    Znam jeszcze lepszy cytat z Mechanicznego Anioła:
    -Lubię kaczki - wtrącił dyplomatycznie Jem. - Zwłaszcza te z Hyde Parku. - Zerknął z ukosa na przyjaciela. Obaj siedzieli na brzegu wysokiego stołu, z nogami zwieszonymi nad podłogą. - Pamiętasz, jak próbowałeś kiedyś mnie namówić, żebym rzucił im piróg nadziewany mięsem, bo chciałeś sprawdzić, czy uda się wyhodować rasę kaczek kanibali?
    -I zjadły go - przypomniał Will. - Krwiożercze małe bestie. Nigdy nie ufaj kaczkom.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ta książka przypadłaby mi do gustu, bo takie tematy mnie ciekawią. :) Mam nadzieję, że kiedyś będę miała okazję trafić na ten tytuł.

    OdpowiedzUsuń
  6. Widać, że warta przeczytania książka. Trudna, ale ważna tematyka.

    OdpowiedzUsuń
  7. To raczej nie dla mnie, książka warta przeczytania - to na pewno, ale ja spasuję ;)

    OdpowiedzUsuń

~~~~~~~~~~~~~~~~ Gratuluję dobrnięcia do końca! ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Zostaw po sobie ślad; opinię, refleksję, która nie będzie składać się jedynie ze zwrotów typu: "Ciekawe, przeczytam/obejrzę", "Nie moje gusta" itp. Będę bardzo wdzięczna. :)

.