czwartek, 19 maja 2016

Opinie na temat lektur szkolnych (1)

Jako że lektury szkolne się czytało, to wypadałby co nieco o niektórych napisać.  Zacznę może o tych mniej przeze mnie lubianych.

1.) "Wesele" Wyspiańskiego
O matko, co ja robię. No tak, dramatów to jak nienawidzę. Nazwa tego rodzaju literackiego idealnie pasuje do jego treści. Również w tym przypadku. Chociaż czyta się to szybko, bo treści wiele nie ma, to rozumie się z tego tyle co nic. Nie dostrzegam sensu w czytaniu sztuk teatralnych, które w końcu zostały przeznaczone do odgrywania na scenie, no ale mniejsza o to... "Wesele" niczym mnie nie zachwyciło, ot. Dramat jakich wiele. Wybaczcie, ale więcej na ten temat nie napiszę. Czy wasze odczucia były podobne?

2.) "Szewcy" Witkacego
Witkiewicza nie lubię, bo jemu to szajba do łba uderzyła... a nie, przepraszam - był artystą. Jak już od dramatów zaczeliśmy to lecimy dalej... Ten przynajmniej przekazuje jakieś ciekawe uniwersalne prawdy jak np. że rewolucja pożera swoje własne dzieci, albo że nie przynosi ona nic dobrego poza zmianą władzy. Gdyby nie wymyśle formy słów stworzone przez Witkacego, to może i byłby to poważny dramat, a tak to wyszedł (jak dla mnie) troche dziecinnie. 

3.) "Przedwiośnie" Żeromskiego
Lektura nieobowiązkowa, ale czytało się dodatkowo to i owo. To nie dramat, serio. xD Całkiem przyjemna lektura o Cezarym, którego życie nauczyło, że nie należy ślepo wierzyć władzy. Poza tym w książce mieliśmy ciekawy wątek miłosny, który nieźle zamieszał we dworku w Nawłoci (ach ten Czarek xD). Jak Żeromskiego nie lubię, tak mi się ta książka całkiem podobała. ;) 

4.) "Zbrodnia i kara" Dostojewskiego
Dłuuugaśna i w pewnych momentach męcząca. Jednak motyw zabójstwa i opracowanie psychiki mordercy zasługują na gromkie brawa. Ponoć autor po części oparł te motywu na własnych doświadczeniach (nie, nie on zabijał). xD Co do fabuły - pewien młody jegomość ukatrupia bogatą lichwiarkę, żeby 1.) poprawić stan życia swojej matce i siostrze 2.) tak naprawdę udowodnić sobie (i sprawdzić się) czy jest nadczłowiekiem zdolnym wytrzymać psychiczne konsekwencje mordu. Czy wytrzymał i jak to wszystko wyglądało? Kto przeczytał to wie. :) 

Tyle na dziś. :) Czytaliście któreś z nich? Pamiętacie coś? Które prześladują was do dziś? :D


9 komentarzy:

  1. Jeszcze pamiętam, chociaż to było dawno temu. Z lektur zamierzam wrócić do "Nocy i dni" :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Po pierwsze - fajnie, że się pojawiłaś znów ^^ Ja mam teraz chwilowy zastój, ale niebawem pewnie powrócę na stałe do regularnego blogowania.
    Kiedyś lektury były utrapieniem, teraz do wielu bym wróciła i w sumie jest taki plan. Moimi ulubionymi, bo jednak jakieś sobie ukochałam, były te spod pióa Sienkiewicza, czyli W pustyni i w puszczy oraz Potop. Dzięki Potopowi nabrałam w ogóle ochoty na całą trylogię. No i Mitologia była też spoko. Zbrodni i kary nie przeczytałam, ale koniecznie chcę nadrobić.
    Ja dramaty lubiłam, nawet Nie-boska komedia mi się spodobała, a Makbeta i Balladynę wzięłam sobie na ustny polski. Co więcej, czytam sobie teraz Hamleta okresowo i jest naprawdę fajnym przerywnikiem między tym, co czytam na codzień. Co do języka, to się zgodzę, jest trudny i wymyślny, ale momentami błyskotliwy i to mi pasuje ;>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szekspir jest w miarę spoko. :D Ale mimo wszystko wolę oglądać niż czytać jego sztuki. :)

      Usuń
    2. Nie obejrzałam żadnej, jakoś mnie chyba do tego nie ciągnie...

      Usuń
    3. Wersja filmowa "Hamleta" (ta z Gibsonem) jest świetna. Ponoć nowy "Makbet" Justina Kurzela też jest rewelacyjny - sama muszę zobaczyć. ;)

      Usuń
  3. No dokładnie! Też uważam, że dramaty powinno się oglądać, a nie czytać. "Wesele" było bardzo męczące, gdy się nie wiedziało o co chodzi, ale podczas omawiania na lekcjach nawet zaczęło mi się podobać (po objaśnieniu wszystkich niewiadomych).
    "Szewców" nie lubię, nawet nie doczytałam do końca. "Przedwiośnie" poznałam w formie audiobooka i nie narzekałam za bardzo na tę lekturę. "Zbrodnię i karę" czytałam bardzo długo, czasami rzeczywiście była dość męcząca, ale dałam radę i nie żałuję. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Szczerze? Z tych wszystkich lektur czytałam jedynie [Przedwiośnie] (na rozszerzeniu ta lektura jest obowiązkowa) i na pewno nie była to przyjemna przygoda. Wolałam [Tango] Mrożka, które tak pokochałam, że przeczytałam je dwukrotnie (a nie musiałam, bo od razu wszystko ogarnęłam) i później wykorzystywałam to dzieło w każdym możliwym wypracowaniu. A co mi tam! :D
    #Ivy z Bluszczowych Recenzji

    OdpowiedzUsuń
  5. "Zbrodnia i kara" była moją ulubioną lekturą :) ach, te rosyjskie klasyki :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Do lektur zawsze (no dobrze – w większości przypadków) podchodzę pozytywnie :) "Wesele" po prostu uważam za totalną bzdurę. A że jeszcze słyszałam dość ciekawe opowieści na temat konsekwencji wystawienia ( a może wydania) sztuki, to tym bardziej uważam, że to nie powinna być lektura szkolna. I całkowicie zgadzam się z Tobą, że dramaty są na scenę, a nie do czytania :P "Przedwiośnie" jest mordęgą dla mnie. To jest jedyna lektura, której nie przeczytałam w całości. Leży od ponad pół roku na moim biurku i po prostu nie mogę... Natomiast "Zbrodnia i kara" to jest naprawdę coś. Uwielbiam i uważam za geniusz <3
    Pozdrawiam serdecznie :)
    http://lustrzananadzieja.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

~~~~~~~~~~~~~~~~ Gratuluję dobrnięcia do końca! ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Zostaw po sobie ślad; opinię, refleksję, która nie będzie składać się jedynie ze zwrotów typu: "Ciekawe, przeczytam/obejrzę", "Nie moje gusta" itp. Będę bardzo wdzięczna. :)

.