wtorek, 30 września 2014

Kącik filmowy - premiery na październik


Gdzieś te filmy zaginęły w tych stosach książek... Dlatego dziś je odgrzebuję i przedstawiam Wam najciekawsze premiery kinowe na październik.





Tytuł: Krocząc wśród cieni
Reżyseria: Scott Frank
Gatunek: Dramat/ Kryminał
Premiera: 3 października
ZWIASTUN

"Prywatny detektyw, Matthew Scudder, zostaje wynajęty przez bossa narkotykowego, by dowiedzieć się kto porwał i zabił jego żonę." - Tak mi się coś wydaje, że w połowie filmów, w których gra Liam Neeson, wciela się on w rolę policjanta/detektywa, ale takiego faceta z jajami. :D Dlatego z chęcią obejrzę i ten.





Tytuł: Służby specjalne
Reżyseria: Patryk Vega
Gatunek: Sensacyjny
Premiera: 3 października
ZWIASTUN

"Po likwidacji WSI do życia zostaje powołana nowa organizacja wywiadowcza. Wkrótce trójka jej członków zaczyna mieć wątpliwości, dla kogo tak naprawdę pracuje." - Polski film sensacyjny. Śmiać się, czy płakać... a może czymś nas w końcu polskie kino zaskoczy? Czymś pozytywnym, mam nadzieję.





Tytuł: Joe
Reżyseria: David Gordon Green
Gatunek: Dramat
Premiera: 3 października
ZWIASTUN

"Historia byłego więźnia, który na swej drodze spotyka nastolatka, Gary'ego, i jego lekkomyślnego ojca alkoholika." - Dramaty uwielbiam, więc "Joe" to dla mnie pozycja obowiązkowa. :)




Tytuł: Zaginiona dziewczyna
Reżyseria: David Fincher
Gatunek: Dramat/Thriller
Premiera: 10 października
ZWIASTUN

"Po przeprowadzce Amy i Nick przeżywają kryzys. Gdy w dniu rocznicy ślubu kobieta znika bez śladu, jej mąż staje się głównym podejrzanym." - Zadziwiająco duża liczba osób chce zobaczyć ten film. Fakt, zapowiada się dość ciekawie. ;)




Tytuł: Dracula Historia Nieznana
Reżyseria: Gary Shore
Gatunek: Fantasy/ Horror
Premiera: 17 października
ZWIASTUN 

Dracula jak to Dracula... Czyżby? Coś mi się wydaje, że ta historia ujęta z troszkę innej perspektywy przypadnie mi do gustu. :) P.S.: Świetna muzyka leci w zwiastunie. ;)




Tytuł: Sędzia
Reżyseria: David Dobkin
Gatunek: Dramat
Premiera: 17 października
ZWIASTUN

"Odnoszący sukcesy adwokat powraca do rodzinnego miasta na pogrzeb matki, gdzie dowiaduje się, że jego ojciec, miejscowy sędzia, podejrzany jest o morderstwo." - Kolejny dramat, ale tym razem z...Robertem Downey Jr. :D Będzie się działo!





Tytuł: Mama
Reżyseria: Xavier Dolan
Gatunek: Dramat
Premiera:17 października
ZWIASTUN

"Owdowiała kobieta wychowująca samotnie agresywnego syna dostrzega promyk nadziei, kiedy w jej życiu pojawia się tajemnicza sąsiadka." -Kolejny dramat, tym razem z Kanady. I o dziwo cholernie mnie zaciekawił... Coś w październiku sporo takich poważnych filmów.





Tytuł: Dla ciebie wszystko
Reżyseria: Michael Hoffman
Gatunek: Melodramat
Premiera: 17 października    
ZWIASTUN

"Na pogrzebie przyjaciela dochodzi do spotkania byłych kochanków. Dawne uczucia i związane z nimi konflikty powracają." - Bardzo ładna historia na podstawie powieści Sparksa. Kojarzy mi się trochę z "Opętaniem" E. Spindler




Tytuł: Furia
Reżyseria: David Ayer
Gatunek: DramatWojenny
Premiera: 24 października
ZWIASTUN

"Pod koniec II wojny światowej załoga amerykańskich czołgistów wyrusza z zamiarem przerwania linii frontu w nazistowskich Niemczech." - Tematyka wojenna i Pitt. Chyba najbardziej wyczekiwany przeze mnie film w październiku.





Tytuł: Rogi
Reżyseria: Alexandre Aja
Gatunek: Horror
Premiera: 31 października
ZWIASTUN

"Podejrzany o gwałt i morderstwo swojej dziewczyny młody chłopak zauważa dziwne zmiany na własnym ciele, które stają się pomocne w odkryciu prawdy o śmierci ukochanej." - Taki bardziej film fantastyczny z elementami detektywistycznymi niż horror, ale zapowiada się dość ciekawie. ;)


I to tyle (aż tyle) jeśli chodzi o premiery na październik. Sporo ciekawych pozycji, głównie dramaty... niezbyt pomagają, gdy się ma jesienną depresję - czego nikomu nie życzę. Któreś zaciekawiły Was? Jeśli tak - chwalcie się. ;)



*opisy filmów i plakaty pochodzą ze strony filmweb.pl

piątek, 26 września 2014

"Wielka księga opowieści o czarodziejach. Tom I" (recenzja)

 


Tytuł: Wielka księga opowieści o czarodziejach. Tom I
Autorzy: Robert Weinberg, Michael Moorcock, Tom Holt, Diana Wynne Jones, John Morressy, Clark Ashton Smith, Steve Rasnic Tem, Richard A. Lupoff, Doug Hornig, Tim Pratt, Michael Kurland
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 2010
Ilość stron: 392
Kategoria: fantastyka


Kiedyś opowiadań unikałam jak ognia. Teraz stwierdzam, że cudownie się je czyta, jak się ma mnóstwo spraw na głowie i ciężko człowiekowi zabrać się za jakąś obszerniejszą, wielowątkową powieść. Z tego też powodu sięgnęłam po "Wielką księgę...", która od jakiegoś czasu leżała samotnie ma mojej półce. Jak się łatwo domyślić, miałam przyjemność czytać o wszelkiego rodzaju czarodziejach. Przyznaję jednak, że aż takiej kreatywności autorów się nie spodziewałam.

Opowiadań jest jedenaście, pięć z nich po prostu uwielbiam ( inne również są świetne, choć nie spodobały mi się już tak bardzo). Moim faworytem jest "Drugi cień", który opowiada historię dwóch nekromantów - mistrza i jego ucznia. Dwaj mężczyźni przypadkiem odkrywają magiczny artefakt, w którym zaklęta jest tajemnicza i niezwykle potężna moc. Z czarną magią nie ma żartów, a przestrogę tą lekceważy starszy mag, uwalniając złowieszczego... cienia, który zaczyna za nim podążać, z każdą sekundą przybliżając się do jego ciała. Jak potoczyła się dalej ta historia? - tego dowiedzieć się musicie już sami. Jeśli tak jak ja macie sentyment do nekromancji i wszystkiego co Złe i Niebezpieczne - "Drugi cień" na pewno wam się spodoba.



Kolejnym genialnym opowiadaniem jest "Gra magicznej śmierci". Wyróżnia się ono dość mocno na tle pozostałych, bowiem ciężko powiedzieć tu o zastosowaniu magii, raczej uznałabym to za zaawansowaną technologię (no chyba, że jedno i drugie uznajemy za to samo). W skrócie - chłopak kupuje sobie grę, która ma 6 poziomów. Musi w niej wykorzystywać logiczne, strategiczne myślenie, by przejść do kolejnej misji. Zagrać w nią może tylko raz dziennie. Gdy przechodzi pierwszy level, tego samego dnia dowiaduje się o śmierci młodego chłopaka, który posiadał takie samo nazwisko jak jego przeciwnik z gry... Jak się domyślacie, ciekawski młodzieniec postanawia grać dalej, mimo że ostatni etap nosi nazwę "Śmierć własna".

Do grona moich ulubionych zaliczam również "Rower wiedźmy" o prawie że nieśmiertelnej czarownicy, która odkryła sekret wiecznego życia. Nie trzeba wcale jeść dwadzieścia pomidorów dziennie, by zawsze być młodym, nie. Wystarczy co jakiś czas powtarzać pewien schemat morderstwa... w którym udział wziąć muszą młode dzieciaki. Jeszcze inne, równie ciekawe opowiadanie nosi tytuł "Zegarmistrz". Jak wskazuje tytuł jest ono o... zegarmistrzu, ale nie takim byle jakim... Prawdziwa z niego złota rączka, ale prócz naprawiania czasomierzów, ma jeszcze inne hobby - bawienie się Czasem. Przyznaję się bez bicia, główny bohater mnie oczarował... *.*  Ostatni z moich faworytów to "Siedem kropli krwi" - ostatnie opowiadanie, taka wisienka na torcie. Historia detektywa, którego najnowszym zleceniem, jest odnalezienie Graala. Jak się okazuje owy artefakt to nie tylko legenda - to potężna rzecz, którą chcą wykorzystać...dealerzy narkotyków. A czemu? Nie zdradzę.



W pozostałych opowiadaniach możecie się spotkać np. z typowym, średniowiecznym czarodziejem, który miał nietypowe pragnienie - stworzenia sobie kobiety idealnej, która by go pokochała. Jeszcze w innym poznacie kogoś w rodzaju faceta-czarodzieja XXI wieku, tylko pracującego w dość haniebnym dla niego zawodzie - za pomocą magii sprawdza beczki z rybami, aż pewnego razu w jednej z nich odkrywa...smoka. Ani zwierze, ani czarodziej nie są w tym przypadku tacy, za jakich zwykliśmy ich uważać. Jeszcze inna historia opowiada o czarodzieju-detektywie i jego pomocnicy Elfce oraz o nowatorskich (magicznych) metodach ścigania przestępców...

Pomysłów co niemiara, ale każdy z nich jest oryginalny i często posiada nieprzewidywalne zakończenie. Jak głosi Przedmowa, nie znajdziecie tu słodkich, brodatych, sympatycznych staruszków. Nie, tutejsi czarodzieje skrywają mroczne sekrety, twardo stąpają po ziemi, są przesiąknięci złem do szpiku kości i wcale nie uważają, że zabawa ludzkim życiem to coś złego. Opowiadania czyta się niezwykle szybko, a każde z nich dodatkowo poprzedzone jest rewelacyjnym rysunkiem, nawiązującym do treści - co jak co, ale Fabryka Słów zadbała o szatę graficzna książki.

"Wielką księgę opowieści o czarodziejach" polecam więc wszystkim, którzy lubują się w magii i czarodziejach wszelakiej maści. Jeśli chodzi o mnie - nie mogę się doczekać, jak dorwę się do drugiego tomu z opowiadaniami o tych zacnych osobowościach.

Ocena: 7/10

Cytaty:

"Jakże łatwo omamić nawet najsilniejszych mężczyzn, udając, że im się ustępuje."

"Martwi nigdy nie zdradzają sekretów."

"Dwoje ludzi dochowa tajemnicy tylko wtedy, gdy jedno z nich nie żyje"




*wszystkie cytaty pochodzą z recenzowanej książki
**grafika pochodzi ze strony fabrykaslow.com.pl (przykładowe rysunki z recenzowanej książki)


Przeczytane w ramach wyzwań:
-Rekord
-Czytam fantastykę
-Elfie oblicza

środa, 24 września 2014

"Wielki Nicolae" (recenzja)



Tytuł: Wielki Nicolae
Autor: Kazimierz Dymel
Wydawnictwo: KAW
Data wydania: 1993
Ilość stron: 208
Kategoria: biografia/pamiętnik/powieść historyczna



"Trzeba deptać, by nie być zdeptanym."


Nie należy oceniać książki po okładce, więc po zapoznaniu się z opisem, zaczynam czytać.
Szybko poznaję niejakiego Victora Menescu - najbliższego współpracownika owego wielkiego Nicolae Ceausescu (rumuńskiego polityka komunistycznego) i jego historię. Jak się okazuje Victor przez przypadek z bycia pionkiem wzrasta do rangi jednego z najważniejszych ludzi w kraju. Staje się doradcą rumuńskiego dyktatora, pomysłodawcą reżimu, zapalonym komunistą, człowiekiem nieobliczalnym...

Victor to bohater fikcyjny, choć nie wpadłabym na to, gdybym wcześniej nie zapoznała się z historią Rumuni, tak świetnie jest dopracowany, tak realistyczny. O tym człowieku nie znalazłam (na szczęście!) żadnych informacji. Postać ta stała się uosobieniem cech i motywów, które kierowały dyktatorem Rumunii w czasie jego rządów. Głównym celem Victora jest bowiem przekształcenie Rumunów w stado bezmyślnych zwierzątek, nieustannie kontrolowanych przez partię (przypomina Wam to  "Rok 1984"? Jak najbardziej trafne skojarzenie). By osiągnąć cel, posługuje się on  Nicolaem Ceausescu. Dyktator szybko staje się  zabawką w jego ręku i karmiony słodkimi słówkami spełnia nieświadomie każdą jego wolę.

Poza świetnie dopracowanym głównym bohaterem, bardzo spodobało mi się wytłumaczenie działania ideologii komunistycznej. Jeśli kogoś interesują motywy jakimi mógł kierować się Stalin, Lenin czy inni im podobni, bardzo polecam tę książkę. Mam wrażenie, że Kazimierz Dymel świetnie zrozumiał, o co w tej polityce chodzi...



Okładka również o czymś świadczy. Seksualnych orgii jest tu co niemiara. Opis na tyle książki głosi, że "(...)fantastyczne seksualne tęsknoty i obłąkańcze marzenia bohatera, należą do najśmielszych w literaturze, nie tylko polskiej". No cóż, od wydania powieści minęło kilkadziesiąt lat i "zbereźne" momenty zapisane w książce nie zrobią na współczesnym czytelniku większego wrażenie. Po tym względem "Pięćdziesiąt twarzy Greya" na pewno stoi wyżej w rankingu niż "Wielki Nicolae".

Jeśli zaś chodzi o głębsze uczucia przedstawione w powieści (które cechują nawet zapalonego komunistę Victora) - uważam, że ich przedstawienie nie powinno budzić większych zastrzeżeń. Tematy takie jak miłość, oddanie drugiej osobie, cierpienie z powodu zdrady jak najbardziej ubarwiają całą historię i nadają jej smaczku.

Na koniec wspomnę o zakończeniu, które o dziwo mnie zaskoczyło. Nie spodziewałam się, że życie bohatera podąży w takim, a nie innym kierunku. Gdy skończyłam czytać, od razu do głowy wpadła mi pewna myśl - "Jak dobrze, że Victor to tylko postać fikcyjna. Ktoś taki jak on, mógłby śmiało zniszczyć życie setek tysięcy, a nawet milionów ludzi."


Ocena: 6,5/10


Cytaty z książki:

"Obsesje bywają silniejsze od instynktu samozachowawczego."

"Człowiek uczciwy w walce z łajdakiem, stosującym łajdackie reguły, musi przegrać. Chyba że zastosuje jego metody."

"Z historii wiemy, że dłonie, która biją rzęsiste brawa, potrafią też zwinnie przybijać do krzyża."


"Łzy są jak pieszczoty prostytutki; przynoszą ukojenie na krótki jedynie czas."
- podoba mi się ten cytat.

Przeczytane w ramach:

-Rekord
-Z półki
-Grunt to okładka (wrzesień)

niedziela, 21 września 2014

"Dziki płomień" (recenzja)

 
Tytuł: Dziki Płomień
Cykl: Pocałunek łowcy (tom 3)
Autor: Marjorie M. Liu
Wydawnictwo: AMBER
Data wydania:  2011
Ilość stron: 320
Kategoria: fantastyka


*"Życie jest zbyt krótkie, by marnować je na ucieczki."

Maxine odkrywa prawdę o sobie, ale nie o istocie, która drzemie w najciemniejszych
zakamarkach jej duszy. Co najgorsze, owa ciemna masa coraz częściej przejmuje
nad nią kontrolę. Żeby tego było mało, młoda kobieta nagle traci część swojej pamięci
- wymazane zostają wszystkie wspomnienia, które dotyczyły jej ukochanego
mężczyzny-przyjaciela-bratniej duszy. Kto lub co za tym stoi? Kim jest druga
istota wewnątrz Maxine? I dlaczego małe demony, jej rodzina i odwieczni
ochroniarze milczą, mimo że znają prawdę?

Biorąc do ręki trzeci tom spodziewałam się zakończenia i rozwiązania
wszystkich zagadek, zdziwiłam się, gdy znów zaczęło ich przybywać. Jak się później
zorientowałam, "Dziki płomień" to ostatni tom serii... przetłumaczony na język polski.
Ach, to cudowne i niezawodne wydawnictwo AMBER. Najwyraźniej tak już oni mają,
że lubią porzucać bardzo ciekawe i oryginalne cykle, bo od 2011 nie słychać, by miała
się pojawić polska wersja czwartej części.

Akcja się rozkręciła. O ile drugiemu tomowi miałam do zarzucenia to, że nie pojawił
się w nim żaden punkt zwrotny, to w trzecim pojawiły się aż dwa, co dodatkowo
ubarwiło fabułę. Przyczepić mogłabym się tylko do tego pierwszego nagłego
zwrotu, bo wydał mi się on troszkę naciągany - mowa o utracie pamięci przez Maxine. 




Bohaterowie po raz drugi zostali podrasowani, tym razem na pierwszy plan wysunął
się Grant - facet Maxine. Wcześniej był to człowiek skryty, tajemniczy, czytelnik nie
miał pojęcia, po co on tak naprawdę został wrzucony do powieści. Teraz człowiek z
laską okazuje się potężną bronią w walce z demonami i innymi potęgami świata.
Otwarcie ukazane zostają również jego uczucia do Tropicielki Kiss (cóż za durne
nazwisko), a nawet to, dlaczego bohater musi poruszać się na "trzeciej nodze".
Nie sposób ominąć również kochanych, demonicznych Chłopców - istot z Piekła
rodem, perfekcyjnych zabójców, przyjaciół i chyba najbardziej tajemniczych,
nieodgadnionych istot w całej serii. Nigdy nic o sobie nie mówili
(znaczy się - nie mówił, bo tylko jeden z nich znał ludzką mowę), nie zdradzali swojej
ani innych przeszłości. Nawet wiedząc co drzemie w ich "matce" Maxine, nie pisnęli ani
słówka. To oni nakręcają całą akcję, to oni i ich sekrety budują napięcie. Mają ich sporo,
zebrało się ich trochę przez dziesiątki tysięcy lat...

Trochę szkoda, że nie ma tłumaczeń kolejnych części, bo mam wiele pytań,  na
których odpowiedzi jednak nie znajdę. Kim był ojciec Maxine? Czym jest mroczna
istota zaklęta w dziewczynie? I przede wszystkim czego tak bardzo boją się Chłopcy
- czego mogą lękać się Ci, których obawia się cały Wszechświat?


Ocena: 7,5/10

*cytat z recenzowanej książki


Przeczytane w ramach wyzwania
-Rekord

piątek, 19 września 2014

"Baśnie Barda Beedle'a" (recenzja)



Tytuł: Baśnie Barda Beedle'a
Autor:  Joanne Kathleen Rowling
Wydawnictwo: Media Rodzina
Data wydania: 2008
Ilość stron: 112
Kategoria: fantastyka


Jak cudownie ponownie zanurzyć się w świecie Harrego Pottera. Jak
cudownie poznać nowych bohaterów, tym razem baśniowych. Przede wszystkim -
jak cudownie było znów "usłyszeć" Dumbledora.

"Baśnie Barda Beedle'a"
to zbiór pięciu opowiadań. Każde z nich to osobna
historia, odrębni bohaterowie i wyjątkowy morał. Które z nich spodobało mi
się najbardziej? Oczywiście "Opowieść o trzech braciach", którą można również
spotkać w serii o Harrym Potterze. Ten tekst jest najbardziej uniwersalny, najlepiej
przemyślany i najdłużej zapada w pamięć. Nawet, gdy czytałam ją ponownie, na
nowo odkrywałam jej magię i przesłanie.




Drugą baśnią,  którą tym razem czytałam po raz pierwszy i od razu mi się spodobała,
jest "Włochate serce czarodzieja". Po prostu kawał dobrej roboty. Przepiękna historia
"człowieka", który w pewnym momencie zrozumiał, że życie bez miłości jest
nijakie. Niestety przez większą część swego istnienia, egzystował on bez serca
(dosłownie), bo postanowił je sobie wyrwać, by nic nie czuć. Co się stało, gdy
zapragnął ponownie go "używać"? Tego koniecznie musicie dowiedzieć się sami.

Jeśli chodzi o resztę opowiadań-baśni - nie są już tak rewelacyjne i szybko się
o nich zapomina. Czytając je miałam wrażenie, że były pisane na siłę i w pośpiechu,
przez co wyszły troszkę słabiutko. Niemniej jednak całkiem szybko się je czytało,
zwłaszcza, że na końcu każdej z nich dołączony był (ach!) komentarz Albusa
Dumbledore'a. Cała lektura zrobiła więc na mnie pozytywne wrażenie i jestem pewna,
że jeszcze nieraz do niej wrócę.


Ocena: 6/10


Przeczytane w ramach wyzwania
-Rekord

sobota, 13 września 2014

"Wołanie z mroku" (recenzja)



Tytuł: Wołanie z mroku
tom 2 serii
Autor: Marjorie M. Liu
Wydawnictwo: AMBER
Data wydania:  2011
Ilość stron: 336
Kategoria: fantastyka


*"Czasami trzeba ryzykować życie,
żeby sprawdzić jakąś teorię."


Przygód Maxine Kiss ciąg dalszy. Dziewczyna z demonami stara się rozwikłać
kolejne zagadki, których - jak na złość - więcej przybywa niż ubywa,
a czytelnik wraz z nią przemierza mroczne Seattle plus kilka innych wymiarów,
by dowiedzieć się prawdy...

Pierwsza rzecz, która od razu rzuciła mi się w oczy to próba dopracowania bohaterów.
Czy wyszło to autorce? Tak i bardzo się z tego powodu ucieszyłam, bo okazało się,
że Maxine wcale nie jest idealna, ma swoje wady i słabości, myśli i czuje jak
zwykły człowiek, jest ciekawa świata, pragnie poznać prawa rządzące ludzkim i
demonicznym światem. Jeśli już wspominam o światach - również one zostały lepiej
opisane, bo w końcu czytelnik dowiaduje się o co chodzi z tymi "innymi wymiarami"
i tajemniczym Labiryntem. Dodatkowo autorka przedstawia tu ciekawą wizję
stworzenia rasy ludzkiej, ale więcej na ten temat zdradzać nie będę.



Jest jednak jedna rzecz, która obniża moją ocenę książki - nudna akcja. Paradoksalnie
bardzo dużo się dzieje, bohaterka nie ma ani chwili wytchnienia (jak ona to
wytrzymuje!?), ale to wszystko nie przynosi jakiś większych skutków,
nie jest to konkretne działanie - ot, kolejny zombie-demon do zabicia, walka,
ucieczka, kogoś ratowanie, porywanie, a potem od nowa. Brakowało mi tu punktu
zwrotnego, czegoś szokującego, działania, które by posunęło akcję do przodu.

Drugi tom pozostawił po sobie niedosyt, ale również ogrom wątpliwości,
które miała rozwiązać trzecia część serii.


Ocena: 6/10


*Cytaty z książki:

"(...) milczenie potrafi złamać człowieka szybciej niż pytania."

"Jeśli coś można sobie wyobrazić to znaczy, że istnieje prawdopodobieństwo,
że to coś się urzeczywistni. Jesteśmy ulepieni z prawdopodobieństw."

„-Mówisz o ludziach jak o hodowlanym bydle - zauważyłam cicho. -Bydło jest po to,
żeby je jeść. Nie bawisz się z krowami i świniami. Ludzie są bardziej jak lalki. Wkłada
im się różne ubranka i się nimi poniewiera. Eksperymentuje na tysiące różnych
sposobów.

"Najważniejsze jest serce(...). Ciało się załamuje, gdy serce się załamuje. Nawet pies
może umrzeć z rozpaczy."

Przeczytane w ramach wyzwań:

-Grunt to okładka
-Rekord
.